Niektórzy z tych niereagujących to ludzie z doktoratami i akademickim doświadczeniem w krytycznych analizach. Dla mnie jako akademika jest to sytuacja nowa i trudna do zrozumienia. Podaję kilka tematów, gdzie podziały w poglądach są niezwykle duże, chociaż w świetle faktów być nie powinny.
Katastrofa smoleńska
W tej sprawie jest co prawda kilku ważnych sympatyków PiS (poseł Kornel Morawiecki, prezydent Andrzej Duda, minister Jarosław Gowin), którzy nie podzielają całkowicie lub w dużym stopniu stanowiska ministra Macierewicza. Ale sympatyzowanie z tym stanowiskiem przez kilka kluczowych osób w PiS i tzw. twardy elektorat partii jest jednym z najważniejszych powodów głębokiego podziału społeczeństwa.
Tymczasem fakty zebrane przez Komisję Millera i wojskową prokuraturę są raczej rozstrzygające. Interpretacja naturalna jest taka, że tu chodzi tylko o politykę, o wykorzystywanie tej katastrofy w walce o władzę. W historii narodów, także tej najnowszej, było szereg podobnie spektakularnych i niszczących zachowań przywódców.
W latach 30. XX w. Stalin zorganizował zabójstwo Kirowa, popularnego polityka Leningradu i potencjalnego politycznego konkurenta, a następnie oskarżył o tę zbrodnię i wymordował setki tysięcy osób podejrzewanych o wewnątrzpartyjną opozycję.
W Polsce nikt na razie nie zginął, ani nawet nie jest w więzieniu, za „spowodowanie" katastrofy smoleńskiej. Ale koszty społeczne podtrzymywanych niszczących podziałów, utrzymujących stan zapalny na scenie politycznej, są duże i być może nawet rosnące. Apele o przerwanie tej wojny polsko-polskiej zostały, jak na razie, odrzucone.