Brytyjski „Financial Times" poinformował, że polska premier Beata Szydło czyni dyplomatyczne zabiegi, by utrącić kandydaturę Donalda Tuska na drugą kadencję w fotelu szefa Rady Europejskiej. Miałoby się tak stać za sprawą wysunięcia przez prezydencję maltańską kontrkandydata: eurodeputowanego PO Jacka Saryusza-Wolskiego. – To jest polska wewnętrzna intryga, która służy tylko osłabieniu pozycji przewodniczącego Donalda Tuska – mówi „Rzeczpospolitej" Andrzej Halicki z PO. – Z punktu widzenia naszej racji stanu takie działanie rządu jest antypolskie i skazane na niepowodzenie.
Przez ostatnie kilka dni telefony polityków PiS zajmujących się Unią Europejską były rozgrzane do czerwoności, ale nie udało się im uzyskać potwierdzenia, że Malta złoży oficjalnie propozycję wybrania innego kandydata. PiS czekał w napięciu na efekt negocjacji, ale publikacja w „FT" raczej wytrąciła broń z ręki partii rządzącej. Podczas wtorkowej konferencji prasowej Jarosław Kaczyński niechętnie odnosił się do doniesień „FT". – To jest poziom spekulacji, ja nie będę ich komentował – mówił. Nie chciał też oceniać kompetencji eurodeputowanego PO. – Obserwuję go z dużej odległości – skwitował.
Chętnie za to odniósł się do Donalda Tuska, którego określił jako „osobę, która łamie wewnętrzne zasady UE" , ponieważ popiera „opozycję totalną" i chce zmienić legalnie wybrane władze w Polsce za pomocą „interwencji zewnętrznej". – Ktoś taki nie może liczyć na nasze poparcie i brak sprzeciwu – podsumował prezes PiS.
A inni politycy PiS nabrali wody w usta. – Pan Jacek Saryusz-Wolski to świetny fachowiec, specjalista integracji europejskiej już od kilkudziesięciu lat, bardzo znany i poważany w Europie, sprawny europarlamentarzysta – chwali polityka PO wiceprzewodniczący PE i eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki. – Ale komentować doniesień „Financial Timesa" w jego kontekście nie zamierzam.