Rzeczpospolita: Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o IPN i skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Jaki jest cel ustawy, o którą toczy się spór?
Włodzimierz Cimoszewicz, były premier RP, były szef MSZ i minister sprawiedliwości: Po decyzji Dudy wszyscy na świecie, nie tylko w Izraelu, otrzymali ostateczny dowód, że nie chodzi o jakiś przypadkowy przejaw szaleństwa parlamentarnego.
Kaczyński zbudował siłę swojej politycznej koterii m.in. dzięki wykorzystywaniu ignorancji dużej części społeczeństwa. Ludzie pozwalają sobą manipulować, nie są zdolni do samodzielnego i krytycznego zastanawiania się nad dowolnymi, bardziej złożonymi problemami. Ustawa o IPN to jeden z wielu przykładów oszukańczego sterowania emocjami i opiniami co najmniej połowy społeczeństwa. Wmawia się ludziom, że Polska jest nieustannie, kłamliwie atakowana i pomawiana. Patrioci powinni się temu sprzeciwiać, a miara ich stanowczości powinno być wsadzanie za kraty oszczerców. Dyżurnym przykładem są nieszczęsne „polskie obozy koncentracyjne".
A jak jest naprawdę?
Prawda jest taka, że po pierwsze, biorąc pod uwagę częstotliwość używania tego sformułowania, to nie był i nie jest wielki problem. Po drugie, przyczyną jest cudza ignorancja, a nie zła wola. Po trzecie, przeciwdziałanie dyplomacji i Polonii jest z reguły skuteczne. Po czwarte wreszcie, w walce z tym zjawiskiem od dawna korzystaliśmy ze wsparcia żydowskich organizacji na całym świecie. Wszystko to zostało odsunięte na bok po to, żeby Kaczyński prezentował się jako skuteczny obrońca Polaków nie tylko przed przywożącymi pasożyty imigrantami, ale tez żydowskimi i kryptożydowskimi oszczercami w rodzaju Grossa. Jest w tym oczywisty wątek antysemicki.