Tak. Pewna hierarchizacja okazała się tutaj konieczna. Dzisiaj, wskutek koncepcji gen. Kozieja, Szef Sztabu, wraz ze Sztabem stał się on organem doradczym, pomocniczym. Pytanie jest takie, czy dla takiej funkcji trzeba utrzymywać cały Sztab Generalny, z jego zdolnościami planistycznymi i nadzorczymi? Moim zdaniem jest tu niegospodarność zasobami kadrowymi. Tego typu zdolności są potrzebne na stanowisku tego kto będzie prowadził operację obronną - zgadzamy się z tu także z Panem Prezydentem, że powinien to być Szef Sztabu Generalnego, jako de facto Szef Obrony. Rolę doradczą powinny zaś realizować cywilno - wojskowe struktury urzędnicze w resorcie obrony czy BBN. To ich zadaniem powinno być wspomaganie polityków.
Można odnieść wrażenie, że reforma dowodzenia i kierowania siłami zbrojnymi budzi opór ze strony ośrodka prezydenckiego, a spór ma charakter kompetencyjny. BBN wskazuje, że MON chce stworzyć Inspektora Szkolenia i Dowodzenia, który zajmie pozycję dowództwa połączonego. Problem podnoszony przez BBN polega na tym, że Inspektora powołuje minister obrony, a podległych mu dowódców rodzajów sił zbrojnych – prezydent.
Muszę powiedzieć, że jestem bardzo zaskoczony taką wypowiedzią Szefa BBN w wywiadzie dla portalu „wPolityce”. Wydaje mi się, że po pierwsze doszło tutaj do niezrozumienia naszej propozycji, bo nie zakładam złej woli w jej przedstawianiu. Po drugie żałuję, że postulat Szefa BBN, odnośnie rozszerzenia uprawnień Prezydenta, poza organy wyliczone w Konstytucji, nie został nam nigdy przedstawiony podczas naszych wielokrotnych rozmów czy w oficjalnych uwagach BBN do naszego projektu. Informowały o nim co prawda media, powołując się na źródła w BBN, ale sądziłem, że to nadinterpretacja. Wracając do nieporozumienia: w jednym miejscu Minister Soloch stawia nam zarzut, że budujemy wspomniany Inspektorat w ramach Sztabu Generalnego, w innym zaś sugeruje, że ma on być organem pośrednim pomiędzy Szefem Sztabu a Dowódcami Rodzajów Sił Zbrojnych, co zdaniem Ministra Solocha miałoby wskazywać na konieczność zatwierdzania Szefa takiego Inspektoratu przez Prezydenta.
Nasza propozycja zakłada inne rozwiązanie: Inspektor Szkolenia i Dowodzenia oraz, analogicznie do niego, Inspektor Wsparcia mieliby być narzędziami pomocniczymi Szefa Sztabu Generalnego WP - jego „funkcjonalnymi” zastępcami w czasie pokoju - funkcjonowaliby poza Sztabem Generalnym ale nie ogniwami łańcucha dowodzenia. Propozycja BBN zakłada zaś budowę „dowództwa połączonego” jako organu pośredniego pomiędzy Szefem Sztabu a dowódcami rodzajów sił zbrojnych. Taki „dowódca połączony” byłby de facto głównym dowódcą sił zbrojnych. Ta koncepcja była nam przedstawiana przez ówczesnego dowódcę generalnego RSZ, gen. broni. M. Różańskiego, ale odrzuciliśmy ją, gdyż poprzez próbę poszerzenia władztwa Dowództwa Generalnego RSZ o elementy Dowództwa Operacyjnego RSZ, wiązała się z groźbą budowania niepotrzebnego dualizmu w systemie dowodzenia i ponadmiarową rozbudową struktur dowódczych.
Idąc za logiką zaprezentowaną przez Ministra Solocha należy się domyślać, że z propozycją „dowództwa połączonego” jest postulat mianowania go przez Prezydenta. Tu zastrzegam - wbrew funkcjonującym bezpodstawnym medialnym sądom, tworząc koncepcję systemu dowodzenia, chcemy „oddać Prezydentowi, to co prezydenckie” w granicach tego co zarysowuje Konstytucja, która stwierdza, że Prezydent mianuje Szefa Sztabu i Dowódców Rodzajów Sił Zbrojnych. Proponujemy więc przywrócenie uprawnień Prezydenta poprzez mianowanie nie trzech, ale w sumie sześciu wysokich stanowisk (szef Sztabu Generalnego i pięciu dowódców rodzajów sił zbrojnych – dop. red.). O tym, czy uprawnienia Prezydenta w tym zakresie można dalej rozszerzać, poza tę określoną w Konstytucji listę, powinni się wypowiedzieć konstytucjonaliści. Dla nas najważniejsze są jednak merytoryczne zastrzeżenia wobec budowy struktury pośredniej w postaci „dowództwa połączonego”.