W ostatnim tygodniu gwiazdą polityki bezpieczeństwa stał się goszczący w naszym kraju brytyjski generał Richard Shirreff, autor głośnej książki „2017: Wojna z Rosją". Media nastawione na sensację zastanawiały się, czy rzeczywiście wojna wybuchnie w przyszłym roku czy może jednak nie. Pytanie źle postawione. Wojna już trwa. Rzecz w tym, by prowadzić ją umiejętnie i nie przegrać, zanim wybuchną zbrojne starcia.
Wojna nie musi mieć postaci bombardowań i ataków pancernych, to jej ostatnia faza, konieczna tylko wówczas, gdy wszystkie poprzednie nie doprowadziły do pożądanego rezultatu. Kłopot z wojną polega na tym, że Zachód pojmuje ją inaczej niż Wschód. Dla Zachodu wojna to – zgodnie z definicją Clausewitza – polityka prowadzona innymi środkami (zbrojnymi). Dla Wschodu zaś polityka to wojna prowadzona innymi środkami (nie-zbrojnymi lub zbrojnymi bez walki).
Ryba to czy ptak?
Operacje „zielonych ludzików" na Krymie, cyberatak na Estonię, wykradnięcie e-maili Partii Demokratycznej w USA, interwencja w Syrii, gdzie rosyjskie wojska gromią sojuszników Ameryki, złamanie traktatu o zakazie rozmieszczania rakiet lądowych średniego zasięgu, naruszanie przestrzeni powietrznej państw NATO i Szwecji – wojna to czy nie? Trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi w ramach zachodniego rozumienia wojny. Sun Tzu, Dżyngis-chan, Mao, Stalin czy Putin nie mieliby wątpliwości. Oczywiście, że wojna, ale prowadzona tak, by nie prowokować przeciwnika do kontrakcji zbrojnej.
Według demonologii chrześcijańskiej diabeł działa najskuteczniej, kiedy ludzie nie wierzą w jego istnienie. Podobnie z wojną typu wschodniego – przynosi najlepsze skutki, gdy przeciwnik nie chce w ogóle przyjąć jej do wiadomości. Zachodnie przywiązanie do dualizmu rzeczywistości politycznej – albo jest pokój, albo wojna – bardzo pomaga naszym przeciwnikom w prowadzeniu konfliktu.
Zachód próbuje radzić sobie z podobnymi sytuacjami, stosując opisową terminologię. „Dziwna wojna" – tak określono stan po wypowiedzeniu przez Francję i Wielką Brytanię wojny Niemcom w 1939 r., któremu nie towarzyszyły działania zbrojne. „Zimna wojna" – z kolei to nazwa globalnego konfliktu ze Związkiem Sowieckim o imponującym rozmachu i setkach tysięcy ofiar śmiertelnych, w którym jednak siły głównych antagonistów nigdy się z sobą nie starły. Inwazji na Krym wreszcie przylepiono etykietę „wojna hybrydowa".