21 lipca 1945 r. Wiktor Abakumow, szef Głównego Zarządu Kontrwywiadu (GUKR) SMIERSZ, za pomocą szyfrogramu zameldował swojemu zwierzchnikowi, narkomowi spraw wewnętrznych Ławrientijowi Berii, wykonanie zadania: „Zgodnie z Waszym poleceniem został przeze mnie 20 lipca rano skierowany samolotem do miasta Treuburg [dziś Olecko – przyp. aut.] pomocnik naczelnika GUKR SMIERSZ generał-major Gorgonow z grupą funkcjonariuszy kontrwywiadu dla przeprowadzenia likwidacji aresztowanych w lasach augustowskich bandytów. (...) Wojskami 3. Frontu Białoruskiego w dniach od 12 do 19 lipca przeczesano te lasy, zatrzymano 7049 ludzi. Po sprawdzeniu wypuszczono 5115 ludzi, spośród pozostałych 1934 zatrzymanych wykryto i aresztowano jako bandytów 844 ludzi, w tym 252 Litwinów, którzy mieli związki z formacjami bandyckimi na Litwie i zostali przekazani miejscowym organom NKWD-NKGB Litwy. (...) Zatem liczba aresztowanych na 21 lipca br. wynosi tylko 592 ludzi, a zatrzymanych, którzy są sprawdzani, 828 ludzi. (...) Jeśli uznacie za zasadne przeprowadzenie operacji w tym stanie rzeczy, to likwidację bandytów zamierzamy przeprowadzić w następujący sposób: 1. Wszystkich wykrytych bandytów w liczbie 592 ludzi zlikwidować. W tym celu zostanie wydzielony zespół operacyjny i batalion wojsk Zarządu SMIERSZ 3. Frontu Białoruskiego. (...) Pracownicy operacyjni i zestaw osobowy batalionu będą doskonale poinstruowani o zasadach przebiegu likwidacji bandytów. (...) 3. Odpowiedzialność za przeprowadzenie likwidacji zostanie rozłożona na pomocnika naczelnika Głównego Zarządu SMIERSZ generała-majora Gorgonowa i naczelnika Zarządu Kontrwywiadu 3. Frontu Białoruskiego generała porucznika Zielenina. Towarzysze Gorgonow i Zielenin to dobrzy i doświadczeni czekiści i to zadanie wykonają".
Wymienieni w szyfrogramie enkawudziści rzeczywiście okazali się sprawnymi sowieckimi urzędnikami. Żaden z 592 Polaków oddzielonych od reszty aresztowanych podczas obławy nie zobaczył już swoich bliskich.
Rozdrażnieni mordercy
„W połowie lipca 1945 r. z Moskwy do Berlina wyruszył specjalny pociąg. Pociągiem tym na konferencję poczdamską jechał pasażer nr 1 – Stalin. W jego świcie był także narkom spraw wewnętrznych Beria. Na trasie przejazdu podjęto bezprecedensowe środki ostrożności" – pisze w jednej ze swoich książek rosyjski historyk Nikita Pietrow. Według niego właśnie próba oczyszczenia terenu z „polskich bandytów", zanim pojawi się tam pociąg dyktatora, była jedną z istotnych przyczyn przeprowadzenia przez Rosjan obławy augustowskiej. Na każdy kilometr torów miało przypadać 8–10 żołnierzy wojsk wewnętrznych, jeszcze silniejsze posterunki miały stanąć przy mostach. Niejako przy okazji enkawudziści ruszyli także przeczesywać lasy i pacyfikować polskie wsie.
Przejazd sowieckiego dyktatora i jego dworu mógł być bezpośrednią przyczyną obławy, ale wśród dowódców NKWD myśl ta dojrzewała już od dłuższego czasu. Powód był bardzo prosty: na terenie Białostocczyzny i Suwalszczyzny polska partyzantka niepodległościowa szybko rosła w siłę i stawała się prawdziwym utrapieniem dla stacjonującej tu Armii Czerwonej, radzieckich transportów wojskowych, a także dla przedstawicieli siłą narzuconej władzy ludowej.
Sprzyjające warunki terenowe sprawiały, że polska konspiracja była w tych rejonach niezwykle aktywna przez cały okres okupacji, zarówno tej pierwszej – sowieckiej, jak i później, po zajęciu tych terenów przez Niemców. W czerwcu 1944 r. obwód suwalski liczył 3716 zaprzysiężonych żołnierzy. Siły obwodu augustowskiego oceniano na 1260 członków. Znaczne osłabienie akowskiej partyzantki nastąpiło podczas akcji „Burza", kiedy to liczne oddziały ujawniały się wobec Sowietów, by wspólnie z nimi uderzyć na Niemców. Zdezorganizowane po klęsce akcji „Burza" podziemie akowskie w drugiej połowie 1944 r. i na początku 1945 r. było ustawicznie nękane przez oddziały NKWD i SMIERSZ. Tylko na terenie obwodu suwalskiego na początku listopada 1944 r. aresztowały one ok. 90 członków AK, a w połowie stycznia 1945 r. kolejnych 300.