Pod tą eufemistyczną nazwą kryło się najbardziej barbarzyńskie prawo w historii Europy. Żydzi, którzy bez upoważnienia opuściliby wyznaczoną im dzielnicę, podlegali karze śmierci. Od tej pory takiej samej karze miały podlegać osoby, które uciekinierom z getta świadomie udzieliłyby schronienia. W rzeczywistości restrykcje były daleko bardziej brutalne. Śmierć groziła Polakom nie tylko za udzielenie Żydom schronienia, ale też za jakąkolwiek pomoc. Podanie chleba, dostarczenie ubrań i lekarstw czy opieka nad żydowskimi dziećmi lub osobami chorymi były karane śmiercią.

A mimo to z charakterystyczną dla naszego narodu przekorą i poczuciem solidarności setki tysięcy Polaków pomagały żydowskim sąsiadom, narażając życie własne i swoich rodzin. Według niektórych szacunków w pomoc Żydom zaangażowanych było ponad milion osób. Izraelski Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem dotychczas uhonorował 6706 Polaków medalem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. To najwięcej wśród wszystkich narodów Europy. Zapominamy jednak, że ukrywani Żydzi byli przekazywani od jednej rodziny do drugiej, z jednej kryjówki do następnej. W proces wyrabiania fałszywych dokumentów, zbiórki żywności lub lekarstw angażowały się dziesiątki osób. Był to długi łańcuch, w którym każdy człowiek był narażony na straszną zemstę ze strony Niemców. Szczególną rolę w tym szlachetnym dziele pomocy odgrywali księża i siostry zakonne. Na podstawie różnych zeznań i dokumentów oceniamy, że w procesie tym wzięło udział przynajmniej 600 księży diecezjalnych i znacznie więcej sióstr zakonnych. Dość powiedzieć, że tylko zakonnice z warszawskiego Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi objęły pomocą 2500 żydowskich dzieci przemyconych z getta przez Irenę Sendlerową. Parafie, dekanaty i diecezje wystawiły ponad 50 tys. fałszywych świadectw chrztu, co było niezwykle ważne w procesie ratowania Żydów, ponieważ zgodnie z konkordatem z 1925 r. parafie katolickie pełniły równocześnie funkcję dzisiejszych urzędów stanu cywilnego. Dla niemieckich formalistów te dokumenty były niezaprzeczalnym dowodem przynależności ich posiadaczy do Kościoła katolickiego.

Czy wszyscy Polacy postępowali wobec żydowskich współobywateli tak bohatersko i szlachetnie jak Irena Sendlerowa, Jan i Antonina Żabińscy czy Józef i Wiktoria Ulmowie, którzy zapłacili za to życiem wraz z szóstką swoich dzieci? Jak w każdej społeczności, tak i wśród Polaków byli ludzie, których można nazwać jedynie kanaliami. W samej Warszawie, gdzie ukrywano dziesiątki tysięcy Żydów, było około 3 tys. szmalcowników z przestępczych gangów. Takich ludzi było też wielu w innych polskich miastach, miasteczkach i wsiach. Czy jednak uzasadnione jest twierdzenie, że w sposób zorganizowany uczestniczyli oni w zagładzie Żydów? Czy w jakikolwiek racjonalny sposób można uzasadnić tezę, że Polacy lub Polskie Państwo Podziemne uczestniczyli w ludobójstwie żydowskich obywateli II RP?