50 tys. osób w Polsce choruje na nieswoiste zapalenia jelit, z czego około jedna czwarta na chorobę Leśniowskiego-Crohna, a trzy czwarte na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. To ludzie w najlepszym okresie życia – w wieku od 20 do 40 lat – w czasie, gdy powinni inwestować w siebie, kształcić się, podróżować, zakładać rodziny, rozwijać się zawodowo, zarabiać pieniądze i oddawać się pasjom.
Choroba całkowicie zmieniła ich życie. Cierpienie, brak mobilności, pobyty w szpitalach, zabiegi, operacje. Kariera zawodowa się rozpada i po wielu zwolnieniach lekarskich część młodych chorych przechodzi na rentę w wysokości około 1 tys. zł. To świadczenie nie jest w stanie pokryć nawet kosztów leczenia. Na badania, wizyty lekarskie, leki i dietę pacjent z nieswoistym zapaleniem jelit wydaje średnio ok. 900–1300 zł miesięcznie, a państwo w tym samym czasie inwestuje w niego 3,5 tys. zł. Trudne do oszacowania są inne koszty, których system nie widzi, jak wpływ choroby na życie zawodowe rodziny czy wyłączenie z rynku pracy.
Choroba Leśniowskiego-Crohna należy do grupy nieswoistych chorób zapalnych jelit, choć może dotyczyć każdego miejsca w układzie pokarmowym – od ust po odbyt, gdzie zmiany w postaci szczelin, ropni i przetok występują u około połowy chorych. Atakuje falami – po okresach poprawy pojawia się zaostrzenie: bóle brzucha, uporczywe biegunki, utrata masy ciała, zawartość krwi i śluzu w stolcu. Celem leczenia jest kontrola objawów, ponieważ jak dotąd jest to choroba nieuleczalna. Chodzi o wydłużenie okresów remisji i zapobieganie nawrotom.
Nadal nie wiadomo, co jest przyczyną tej dolegliwości. Istnieją trzy główne przypuszczenia: podatność genetyczna, mikroflora jelitowa i odpowiedź immunologiczna błony śluzowej przewodu pokarmowego. W przypadku nieswoistego zapalenia jelit dużą rolę w przebiegu choroby odgrywa poziom stresu. Wyraźnie zaostrza on stan pacjenta, a jednocześnie nie sposób go uniknąć, gdy chory nie może oddalić się od toalety, doświadcza silnych biegunek i jest na rygorystycznej diecie, nie mówiąc o operacjach, dyskomforcie odżywiania pozajelitowego i innych życiowych problemach dnia codziennego.
Nie mylili się ci, którzy mieli nadzieję, że w końcu pojawi się lek powstrzymujący chorobę Leśniowskiego-Crohna. Szczególnie ważny jest on dla tych, u których wyczerpano inne możliwości leczenia. Nadzieją dla pacjentów jest nowa terapia biologiczna – ustekinumabem. Powstrzymuje ona rozwój choroby i pozwala uniknąć zabiegów chirurgicznych. Dodatkowo lek jest dobrze tolerowany, a jego przyjmowanie nie odbywa się na oddziale szpitalnym.