Tekst powstał we współpracy z Polską Grupą Zbrojeniową
Nowe haubice Krab systemu ogniowego Regina, samobieżne moździerze Rak, pierwszy tysiąc nowoczesnych karabinków Grot już trafiły do Sił Zbrojnych RP. Zamówiony w spółkach Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ) oręż dociera w tym roku do jednostek zgodnie z harmonogramem i odpowiedniej jakości.
Narodowa zbrojownia, choć wdraża korporacyjny kodeks i kończy trudny proces konsolidacji, nie zwalania produkcyjnego tempa. Reformy nie zatrzymały przygotowań do uruchomienia produkcji rakietowo-lufowych zestawów przeciwlotniczych Pilica, wyrzutni Poprad, nowoczesnych systemów radiolokacji czy wojskowej optoelektroniki. Wydaje się, że w nadzorowanym przez ministra obrony państwowym przemyśle zbrojeniowym oprócz ogromnej mobilizacji widać coraz więcej oznak... normalności.
Niepożądanych niespodzianek nie przyniosą też zapewne tegoroczne wyniki. Za dziewięć miesięcy 2017 r. skonsolidowane przychody ze sprzedaży netto w Grupie Kapitałowej PGZ wyniosły 3,122 mld zł i były o 379 mln zł wyższe niż rezultat wypracowany w analogicznym okresie 2016 r. Zarząd podkreśla, że na tak wysokie przychody grupy w największym stopniu zapracowały amunicyjno-rakietowe zakłady Mesko, radarowo-elektroniczny PIT Radwar, produkujący kołowe transportery opancerzone Rosomak i artyleryjska Huta Stalowa Wola.
Eksportowe ożywienie
Jednak tendencję wzrostową widać w całej Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Do stabilizacji tego trendu przyczynił się niewątpliwie wprowadzony w tym roku kodeks PGZ. Ta wewnętrzna „konstytucja" korporacyjna umożliwia konsolidację funkcjonalną grupy oraz krystalizuje podział kompetencji i obowiązków w ramach PGZ. Pozwala także na uratowanie wielu mniejszych spółek oraz walkę z niegospodarnością w poszczególnych fabrykach. Otwiera również drzwi do dalszej racjonalizacji biznesu i integracji podmiotów w ramach odpowiadających za określone segmenty biur domenowych (np. platformy lądowe, morskie etc.).