W myśl obowiązującej ustawy o prokuraturze Andrzej Duda miał być gwarantem utrzymania się na stanowiskach nominatów PiS nawet dziesięć miesięcy po ewentualnie przegranych wyborach. Zapewnił mu to w nowelizacji ustawy o prokuraturze sam Zbigniew Ziobro. Obecny konflikt o Sąd Najwyższy jednak zmienił układ sił. Po tym jak Duda zawetował ustawy o KRS i SN, został w kilku wywiadach prasowych zaatakowany przez Ziobrę.
Na czym polega problem? W ustawie o prokuraturze, którą Sejm przyjął w styczniu 2016 r., najważniejszą zmianą było ponowne połączenie stanowisk prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Obie te funkcje pełni Zbigniew Ziobro. Jednak w nowelizacji wprowadzono rozwiązanie, które mogłoby odegrać kluczową rolę, gdyby w wyborach parlamentarnych jesienią 2019 r. władzę utracił PiS.
Na czym polega zmiana? Art. 14 mówi o tym, że prokuratora krajowego (dziś jest nim Bogdan Święczkowski) oraz pozostałych zastępców prokuratora generalnego powołuje i odwołuje z pełnienia funkcji prezes Rady Ministrów na wniosek prokuratora generalnego. Powołuje się ich po uzyskaniu opinii prezydenta RP. Jednak dla ich odwołania potrzebna jest już zgoda głowy państwa.
Warto popatrzeć na wyborczy kalendarz. Wybory parlamentarne odbędą się w październiku 2019 r., wybory prezydenckie – w maju 2020 r., a obecna kadencja Andrzeja Dudy upływa na początku sierpnia 2020 r.
Ziobro, umieszczając zapis o wymogu akceptacji prezydenta przy próbie odwołania prokuratora krajowego i jego zastępców, zyskuje dziesięć miesięcy nieusuwalności swoich najważniejszych ludzi nawet po przegranych wyborach do Sejmu i Senatu.