Kto uratuje wizerunek rządu Morawieckiego?

U premiera pracuje 15 doradców, a końca chaosu komunikacyjnego nie widać. Szef rządu chce zatrudnić profesjonalnych speców od PR.

Aktualizacja: 21.03.2018 06:33 Publikacja: 20.03.2018 18:25

Mateusz Morawiecki

Mateusz Morawiecki

Foto: Fotorzepa, Maciej Zienkiewicz

Rząd w trybie pilnym szuka speców od PR i wizerunku. – Każdy z ministrów ma polecić premierowi sprawdzonych i profesjonalnych kandydatów – mówi nam osoba związana z rządem.

Deficyt kadrowy obnażył zaskakujący powrót dwojga pijarowców premier Beaty Szydło – Anny Plakwicz i Piotra Matczuka – byłych dyrektorów CIR, którzy w maju ub. roku, nie czekając na odejście z administracji, założyli spółkę Solvere, by od razu otrzymać zlecenie z Polskiej Fundacji Narodowej na kampanię „Sprawiedliwe sądy".

– Decyzja o powrocie sprawdzonych specjalistów zapadła na Nowogrodzkiej (siedziba PiS – przyp. aut.). Bo w KPRM panuje chaos, w PiS, także wśród posłów rośnie niezadowolenie, że sprawy idą w złym kierunku – opowiada jeden z rozmówców z otoczenia rządu. Z powrotem ściągnięty został też pełnomocnik spółki Solvere – Bartosz Krakiewicz, który od końca listopada 2015 do września 2017 r. pracował w Kancelarii Premiera Beaty Szydło. Nasz informator: – Chcemy poprawić komunikację i wizerunek rządu bez rewolucji i dymisji.

Premier ma pięcioro oficjalnych doradców, którzy pracują z nim od czasów Ministerstwa Rozwoju i których ściągnął do kancelarii. To Michał Dorociak, Anna Gembicka, Michał Łukasz Kamiński, Tobiasz Krawczyk i Piotr Patkowski. Jednak grupa asystencko-doradcza w KPRM jest znacznie większa i liczy – według naszych źródeł – aż 15 osób. To m.in. Izabela Antos, Agata Górniak, Jakub Banaszek, Tomasz Piechula czy Paweł Maryniak. – Dziś są doradcami, asystentami, ale mają zostać przerzuceni do korpusu służby cywilnej. Chodzi o to, by taka rzesza nie kłuła w oczy – mówi nam źródło.

Sylwia Matusiak, była szefowa biura Klubu PiS, na początku stycznia została szefową Centrum Informacyjnego Rządu, ale kilka dni temu odeszła ze stanowiska (według nieoficjalnych informacji nie mogła się dogadać z zastępcą Mariuszem Chłopikiem). Jej miejsce zajął Piotr Matczuk. Plakwicz znowu została szefową Departamentu Komunikacji. Z kilkunastoosobowej grupy doradców ma powstać zespół ekspertów (dobrze wynagradzanych), a reszta ma otrzymać stanowiska dyrektorskie w strukturach Kancelarii Premiera – to pierwsze pomysły duetu Plakwicz-Matczuk.

Rząd ryzykuje, bo wobec obojga od listopada trwa postępowanie prokuratorskie w związku ze złamaniem ustawy antykorupcyjnej i podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. Jak ujawniła „Rzeczpospolita", stwierdziła to kontrola CBA. Karą za złamanie prawa jest wydalenie z urzędu. Matczuka i Plakwicz wyrzucić już nie było można, bo sami odeszli. Postępowanie sprawdzające, które powinno trwać miesiąc, ciągnie się niepokojąco długo.

Solvere za przygotowanie kampanii miała dostać ok. 300 tys. zł od Polskiej Fundacji Narodowej, na którą łoży 17 państwowych spółek, jednak jak sprawdził Onet.pl, na konto spółki wpłynęło 1,1 mln zł.

– Na bezrybiu i rak ryba. Jeśli nie ma innych kompetentnych i sprawdzonych ludzi, to bierze się, co się ma – odpowiada dr Jarosław Flis, socjolog i komentator polityczny. Jego zdaniem rządowi brakuje ludzi pokroju Marcina Mastalerka, Adama Hofmana czy Michała Kamińskiego. – Postaci wyrazistych, gotowych do walki, obeznanych w profesji, ale przede wszystkim o silnej pozycji politycznej. A także takich, którzy potrafią trzymać jakiś układ z mediami – wskazuje dr Flis. Skąd deficyt kadr w rządzie? – To pole minowe. A pijarowiec w razie niepowodzenia czy kłopotów idzie na ścięcie pierwszy. Do tej profesji tylko nieliczni się nadają – ocenia ekspert.

Joanna Kopcińska, rzeczniczka rządu, ma na razie niezachwianą pozycję. – To wynika głównie z tego, że jest posłanką i należy się z nią liczyć – wskazuje Flis.

Rząd w trybie pilnym szuka speców od PR i wizerunku. – Każdy z ministrów ma polecić premierowi sprawdzonych i profesjonalnych kandydatów – mówi nam osoba związana z rządem.

Deficyt kadrowy obnażył zaskakujący powrót dwojga pijarowców premier Beaty Szydło – Anny Plakwicz i Piotra Matczuka – byłych dyrektorów CIR, którzy w maju ub. roku, nie czekając na odejście z administracji, założyli spółkę Solvere, by od razu otrzymać zlecenie z Polskiej Fundacji Narodowej na kampanię „Sprawiedliwe sądy".

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego: Politycy PO na żelaznej miotle fruną do Brukseli
Polityka
Co z Ukraińcami w wieku poborowym, którzy przebywają w Polsce? Stanowisko MON
Polityka
Sejm podjął decyzję w sprawie języka śląskiego