Od wejcia do rzšdu Beaty Szydło jako wicepremier i minister rozwoju i finansów w 2015 r. Mateusz Morawiecki deklaruje, że hojnie i systematycznie wspiera cele charytatywne. Tak było przy okazji sprawy dywidend z akcji banku i nagrodami za 2017 r. Problem w tym, że choć zapewnia o przejrzystoci nie ujawnia, komu i ile przekazuje. Dlaczego to tak ważne?
Od wejcia do rzšdu Beaty Szydło jako wicepremier i minister rozwoju i finansów w 2015 r. Mateusz Morawiecki deklaruje, że hojnie i systematycznie wspiera cele charytatywne. Tak było przy okazji sprawy dywidend z akcji banku i nagrodami za 2017 r. Problem w tym, że choć zapewnia o przejrzystoci nie ujawnia, komu i ile przekazuje. Dlaczego to tak ważne?
Bo mieci się to w zasadach dobrego rzšdzenia, unikania konfliktu interesów przy sprawowaniu funkcji publicznych i ogromnego wpływu na działania państwa, jakie ma, przynajmniej teoretycznie, premier. Przejrzystoć na każdym polu ma fundamentalne znaczenie. Dobrze byłoby, by polityk tej rangi nie traktował tego jak przykrego obowišzku, ale jak sposób sprawowania władzy podkrela dr Krzysztof Izdebski, prawnik z Fundacji ePaństwo, która kontroluje polityków.
Na poczštku marca, po wybuchu afery z nagrodami dla rzšdu, premier Morawiecki na konferencji prasowej oznajmił, że 75 tys. zł nagrody, jakš otrzymał jako wicepremier w 2017 r., oddał na cele charytatywne, zanim prezes PiS Jarosław Kaczyński nakazał wszystkim obdarowanym ministrom oddać pienišdze do Caritasu. Poseł PO Krzysztof Brejza, który od kilku miesięcy dręczy pytaniami ministrów o nagrody, zapytał więc premiera, na jaki cel charytatywny rodki przekazał. Zapytanie Pana Posła odnosi się do prywatnej materii zwišzanej z osobš Pana Premiera Mateusza Morawieckiego odpowiedział Marek Suski, szef jego gabinetu politycznego. Zresztš odpowiedzi na pytania, gdzie trafiły niesłusznie przyznane nagrody, odmówiła zdecydowana większoć ministrów, z wyjštkiem Jarosława Gowina, który potwierdził, że nagrodę przelał na Caritas.
Na poczštku grudnia ubiegłego roku wieżo nominowany premier Morawiecki publicznie zadeklarował (takie zapewnienie pisemnie otrzymała także Rzeczpospolita), że w najbliższym czasie ujawni listę instytucji charytatywnych, którym przekazał darowiznę lub rodki pieniężne. Był to efekt naszych pytań od czasu, kiedy Morawiecki wszedł do rzšdu PiS w listopadzie 2015 r., musi składać owiadczenia majštkowe. Dzięki temu wiemy, że ma spory majštek, w tym 13 711 akcji BZ WBK, które przynoszš mu niezłe dochody z corocznych dywidend. Np. w 2016 r. otrzymał za nie aż 144 300 zł netto (rok wczeniej dywidenda za tę samš sumę akcji to ok. 31 tys. zł netto). Dywidendy, które otrzymałem z tytułu akcji, w całoci przeznaczam na cele społeczne lub charytatywne zaznaczał w owiadczeniach. Ale nie sposób tego zweryfikować, bo Morawiecki, mimo obietnicy, do dzi nie ujawnił listy obdarowanych. Pytania Rzeczpospolitej wysłane w ubiegłym tygodniu do Centrum Informacyjnego Rzšdu zbyto milczeniem.
W grudniu, w ogniu kontrowersji o zarzut konfliktu interesów (premier posiada akcje banku i jednoczenie nadzoruje system bankowy) zdecydował się w końcu sprzedać akcje. Za jakš sumę je sprzedał (o ile nastšpiło to do 13 grudnia 2017 r.), dowiemy się z tegorocznego owiadczenia majštkowego, które premier musi opublikować do końca tego miesišca.
Jedyna darowizna Morawieckiego jakš udało nam się ustalić trafiła dwa lata temu do Fundacji z Serca dla Serca z Podkarpacia. Nie były to jednak pienišdze z dywidend, ale przedmioty na aukcję, które ówczesny minister rozwoju otrzymał jako prezenty i musiał je wykazać w rejestrze korzyci. Był to rzutnik multimedialny i filiżanka od ambasadora USA. Napisałem do ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego, czy przekazałby nam na aukcję charytatywnš jaki upominek. Odezwała się do mnie dyrektor biura opowiada nam Karol Czernecki, prezes fundacji, która zbiera rodki na budowę hospicjum dla dzieci.
Dra Krzysztofa Izdebskiego dziwi ten brak deklarowanej przejrzystoci. Przecież z tego można zrobić dobrš, pozytywnš akcję piarowš, która nie tylko pokaże, że premier nie ma nic do ukrycia, to jeszcze da dobry przykład Polakom, że warto wspierać działania społeczne dodaje Izdebski.
Jednak powody, by ujawnić, kogo wspiera premier, mogš być też poważniejsze, chociażby w kontekcie ostatnich zarzutów wobec ojca premiera. Kornel Morawiecki miał to wersja księdza Tomasza Jagierskiego, organizujšcego akcje charytatywne na rzecz uchodców pożyczyć z jego fundacji 96 tys. zł w zamian za uzyskanie dotacji z banku Morawieckiego. Kornel Morawiecki stanowczo temu zaprzecza, twierdzšc, że jest tš sprawš szantażowany.