Co można powiedzieć po 100 dniach o premiera Morawieckiego w polityce zagranicznej?
Konrad Szymański, wiceminister spraw zagranicznych: 100 dni to za mało, żeby tworzyć definitywne oceny. Ale skoro Mateusz Morawiecki w swojej przeszłej roli, wicepremiera i ministra finansów oraz rozwoju, oddziaływał w istotny sposób na kwestie europejskie, to coś już można stwierdzić. Po 100 dniach można powiedzieć jedno, premier Morawiecki jest człowiekiem dialogu i nie unika trudnych tematów, wręcz próbuje jej otwierać. Myślę, że wiarygodnie oferuje otwartość na różne racje i tym samym otwiera naszych partnerów na polskie racje.
W jakich kwestiach?
We wszystkich najważniejszych sprawach UE. W sprawach budżetu europejskiego, polityki imigracyjnej, klimatu, reformy strefy euro, czy unii bankowej, ale także w sprawach arcytrudnych, jak kwestie praworządności w Polsce.
Perspektywa skutecznej obrony polskich racji przy jednoczesnym zażegnaniu wielu napięć z Brukselą jest dziś na tyle realna, że nasi oponenci w kraju i zagranicą są realnie podenerwowani. Dlatego w sferze polityki zagranicznej atakują premiera najsilniej, czasem zwykłym kłamstwem. Np. wbrew informacjom wczorajszej "Rzeczpospolitej" nie jest prawdą, że premier Morawiecki opuścił jakąkolwiek dyskusję szefów rządów o strefie euro. Tym samym zorganizowanie piątkowego spotkania bez udziału państw spoza strefy euro nie może mieć żadnego związku z wydumaną absencją premiera, co wmawia czytelnikom autorka tekstu.