Gliński nie chciał skomentować słów prof. Zdzisława Krasnodębskiego, eurodeputowanego PiS, który publicznie stwierdził, że niektórzy ministrowie są obciążeniem wizerunkowym dla rządu. - Nie jestem w stanie oceniać kolegów. Bardzo różnie nam się pracuje - lepiej, gorzej - uciął temat. Dopytywany o kogo może chodzić stwierdził, że "być może ja jestem obciążeniem".

Ogólnie jednak wicepremier ocenia rząd dobrze. - Nie było takiego rządu po 1989 roku, który by tyle obietnic wyborczych, zobowiązań już dotrzymał - stwierdził. Podkreślił m.in. że gospodarka Polski "rozwija się doskonale". Dodał, że akurat w tej dziedzinie "wszyscy zapowiadali katastrofę". - Ludziom żyje się faktycznie trochę lepiej - dodał.

Gliński był też pytany o wystąpienie sędziego TK prof. Lecha Morawskiego w Oxfordzie, gdzie Morawski stwierdził m.in. że "reprezentuje Trybunał i polski rząd", krytykował polską konstytucję i mówił o korupcji wśród polskich polityków i sędziów.

- To była wypowiedź na konferencji naukowej, gdzie pan profesor najpewniej był poddany presji. Na takich konferencjach w sytuacji, w której polska opozycja pracuje na złą opinię o Polsce za granicą, często taki człowiek może być osaczony niepoważnymi opiniami, czyli takimi, jakie w zachodniej prasie dominują - mówił wicepremier.

Z kolei mówiąc o zaplanowanym na 1 lipca Kongresie PiS Gliński przekonywał, że spotkanie "będzie miało duże znaczenie programowe, a także integrujące środowisko". Nie zdradził jednak żadnych szczegółów dotyczących planów PiS na Kongres.