Gowin o wyborach szefa RE: ponieśliśmy porażkę

Nie wykazaliśmy się totalną naiwnością, aczkolwiek finalny efekt całego przedsięwzięcia uważam za porażkę - mówił minister nauki Jarosław Gowin o podjętej przez rząd PiS próbie odwołania Donalda Tuska ze stanowiska szefa Rady Europejskiej.

Aktualizacja: 24.03.2017 08:25 Publikacja: 24.03.2017 07:30

Jarosław Gowin

Jarosław Gowin

Foto: Fotorzepa/ Marian Zubrzycki

Jarosław Gowin przyznał w rozmowie z Konradem Piaseckim, że to on jako pierwszy już jesienią ubiegłego roku wysunął kandydaturę Jacka Saryusza-Wolskiego jako kontrkandydata dla Donalda Tuska. Jak mówił, uważał, że warto było pokazać, iż nie tylko Tusk może reprezentować polską politykę, ale w ostatecznych negocjacjach z byłym politykiem PO nie uczestniczył. 

Minister nauki uznaje, że stanowisko, które piastuje Tusk "nie jest takie ważne", więc jego wygraną "przyjął ze spokojem".  Ale przyznaje też, że Donald Tusk dla wielu osób z jego obozu był kandydatem nie do przyjęcia. Stąd też próba wysunięcia innej kandydatury.

- Nie wykazaliśmy się totalną naiwnością, aczkolwiek finalny efekt całego przedsięwzięcia uważam za porażkę - stwierdził Gowin.

Dodał, że nigdy nie był przyjacielem Tuska i zawsze pozostawał w opozycji do jego wizji polityki. Natomiast nie wysunąłby przeciwko niemu zarzutu o zdradę dyplomatyczną. - Ja nie mam takiej wiedzy, jaką ma Macierewicz - mówił.

Gowin przyznał natomiast, że "lubi i szanuje" Grzegorza Schetynę, ale "polityka jest kwestią wartości interesów, a nie osobistych sympatii. Przeważają wartości i interes".

Polityk jest zdania, że w głosowaniu nad wnioskiem o wotum nieufności, które wobec rządu PiS złożyła Platforma Obywatelska, "nie będzie żadnych dylematów i żadnych emocji. Sprawa jest z góry przesądzona".

Poproszony o skomentowanie ostatnich sondaży, według których znacząco zmalała przewaga PiS nad PO, Gowin stwierdził, że co prawda wpadanie w histerię byłoby przesadą, ale nie lekceważy tych sygnałów i są one dla niego "impulsem dla przemyślenia stylu i priorytetów".

Według szefa resortu nauki najgroźniejsze dla rządu PiS byłby "nadmiar konfliktów" i sprawianie wrażenia, że chce on wyprowadzić Polskę z UE. 

Cała rozmowa w Radiu ZET

Jarosław Gowin przyznał w rozmowie z Konradem Piaseckim, że to on jako pierwszy już jesienią ubiegłego roku wysunął kandydaturę Jacka Saryusza-Wolskiego jako kontrkandydata dla Donalda Tuska. Jak mówił, uważał, że warto było pokazać, iż nie tylko Tusk może reprezentować polską politykę, ale w ostatecznych negocjacjach z byłym politykiem PO nie uczestniczył. 

Minister nauki uznaje, że stanowisko, które piastuje Tusk "nie jest takie ważne", więc jego wygraną "przyjął ze spokojem".  Ale przyznaje też, że Donald Tusk dla wielu osób z jego obozu był kandydatem nie do przyjęcia. Stąd też próba wysunięcia innej kandydatury.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Młodzi samorządowcy z szansami na nowe otwarcie
Polityka
Sondaż: Polacy nie wierzą, że Andrzej Duda może zostać liderem prawicy w Polsce?
Polityka
Nowy prezydent Krakowa będzie rządził gorzej bez Łukasza Gibały?
Polityka
"Jest pan świnią". Mariusz Kamiński wyszedł z przesłuchania komisji śledczej