Rzeczpospolita: Wielu obserwatorów oczekiwało głębszych zmian w rządzie. Czy pana zdaniem możemy w ogóle mówić o rekonstrukcji?
Leszek Miller, były premier: Zmiana, która może budzić ekscytację, dotyczyłaby zmiany szefa rządu. Tutaj mamy tylko zmianę systemową. Mateusz Morawiecki przejmuje i gospodarkę, i finanse. Problem w tym, że według mnie nie nadaje się na to stanowisko. Nie ma kompetencji, by stać się sternikiem gospodarki.
Dlaczego?
Kilka miesięcy temu poinformował rząd, że chce realizować plan swojego imienia. Jednak dotąd nie pojawił się w Sejmie, by przedstawić pakiet odpowiednich ustaw. Gdy prof. Grzegorz Kołodko chciał dokonać zasadniczych zmian pod hasłem „Strategia dla Polski", w momencie prezentacji planu przedstawił założenia kilkunastu nowelizacji. Podobnie było w przypadku premiera Jerzego Hausnera. Tymczasem pan Morawiecki przedstawił jedynie slajdy przygotowane przez amerykańskich specjalistów od PR.
Może prezes Kaczyński i premier Szydło inaczej oceniają jego kompetencje, powierzając mu stery w gospodarce?