Witek skomentowała w ten sposób doniesienia włoskiego dziennika "La Stampa", który napisał, że Komisja Europejska rozważa nałożenie kary na kraje członkowskie, w wysokości 250 tys. euro za każdego uchodźcę, którego nie przyjmą w ramach unijnego programu relokacji. - Być może trzeba będzie poszukać jakiejś mniejszości blokującej na forum UE - podkreśliła polityk PiS.

- O takim pomyśle mówią nasi europarlamentarzyści, więc być może coś w tym jest. A być może chodzi o wywarcie nacisku na państwa, które nie chcą szczodrze uchodźców przyjmować - dodała Witek.

Zdaniem Witek pomysł karania za nieprzyjmowanie uchodźców jest "kuriozalny". - Wszystkie kraje próbują się jakoś chronić przed tym zalewem imigrantów ekonomicznych. To największy problem UE. Duże kraje - przede wszystkim Niemcy - robią wszystko, by tę dużą liczbę uchodźców rozładować - podkreśliła polityk PiS.

A co z przyjęciem 7 tys. uchodźców, do których zobowiązał się poprzedni rząd? - Respektujemy umowy międzynarodowe, w tym te zawarte przez poprzedni rząd, ale na naszych warunkach - stwierdziła Witek.

Witek zapewniła też, że relacje między premier Beatą Szydło a prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim są bardzo dobre. Zapewniła również, że Szydło nie poczuła się urażona słowami Kaczyńskiego, który nazwał jej rząd "eksperymentem". - Gdyby nie było eksperymentów bylibyśmy pewnie w epoce kamienia łupanego - zaznaczyła.