Staniszkis oceniła trwający spór wokół Trybunału Konstytucyjnego. Jej zdaniem Beata Szydło miała okazję, by łatwo wyjść z tego konfliktu.
- To kwestia zablokowania, nie widać sposobu umożliwiającego cofnięcie się albo posunięcie sprawy do przodu. Liczyłam, że rozwiązanie przedstawi Beata Szydło. Gdyby zgodziła się na publikację wyroku TK, stosunkowo łatwo z tego konfliktu można by było wyjść. PiS-owi łatwo byłoby uzasadnić działanie pani premier, rzucając gdzieś mimochodem „ech, te kobiety” - a potem otworzyłaby się sposobność do napisania nowej ustawy o Trybunale. To byłoby najlepsze rozwiązanie, wszyscy przyjęliby je z ulgą. Ale tak się nie dzieje. Widać, że wzmocniła się intencja paraliżu TK - powiedziała w rozmowie z "Polska The Times" Staniszkis.
Jej zdaniem Trybunał też nie jest bez winy w całej sytuacji. - Obie strony konfliktu nie trzymają się więc nagiej litery prawa i procedur. Absurdalna sytuacja, możliwa poprzez strefę szarości, która znajduje się w konstytucji. Widać, jak PiS wpadł w różne pułapki: retoryki, własnej spójności. A teraz doszła jeszcze nowa, nierozwiązywalna, polegająca na zabrnięciu w spór o TK - oceniła.
Staniszkis uważa, że demokracja w Polsce nie jest zagrożona, ale racjonalność w życiu publicznym. Polacy tracą poczucie bezpieczeństwa, gdy na ich oczach upada mit niezależnych od polityki instytucji państwowych.
Analizując politykę rządu PiS Staniszkis zauważa wspólne cechy z systemem, który w Rosji stworzył Władimir Putin. - Chodzi o świadome odrzucenie helleńskiej koncepcji podmiotu, którą później na Zachodzie umocnił Święty Augustyn. W prawosławiu nie ma podmiotu, czyli człowieka. Liczy się wola, ona jest najważniejszym instrumentem kształtowania rzeczywistości. Doświadczenie się nie liczy. I „podmiot historyczny” realizujący logikę Logosu/Dziejów - mówiła.