- Jak wynika z raportów Rządowej Rady Ludnościowej, jeśli chcemy utrzymać tempo rozwoju gospodarczego do 2050 r. będziemy potrzebowali w Polsce 5 mln imigrantów – mówił na czwartkowej konferencji Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP. – Jeśli Polki zaczną rodzić dzieci, to ta liczba spadnie może do 2 mln imigrantów, ale to i tak dużo – dodał.

Podkreśla, że Polska ma to szczęście, że w odróżnieniu od innych krajów, mamy w tym zakresie wyjątkowe zasoby: naszych sąsiadów Ukraińców. - Nie musimy ich uczyć polskiego, fundować mieszkań, świadczeń, utrzymywać ich. Sami doskonale sobie radzą – mówił Kaźmierczak. Z danych resortu pracy wynika, że legalnie pracuje 650 tysięcy Ukraińców. – Nielegalnie może to zaś być nawet 270 tysięcy. Ostatecznie, rozsądna wydaje się być liczba około miliona Ukraińców aktualnie przebywających w Polsce – wyliczał Kaźmierczak.

ZPP apeluje, by jeszcze w tym roku w formie ustawy przeprowadzić legalizację na pobyt stały wszystkich Ukraińców, Wietnamczyków i Białorusinów w Polsce, z 15-letnim okresem karencji na staranie się o obywatelstwo. Jak mówi Kaźmierczak, uzasadnienie jest ekonomiczne, ale jest to oczywiście decyzja czysto polityczna.

- Co ciekawe, tego typu pomysłowi przychylni są też Polacy – przekonywał na konferencji dr Tomasz Baran z Domu Badawczego Maison/Panelu Ariadna, który na zlecenie ZPP w styczniu 2016 roku przeprowadził w tej sprawie badania. Z jednej strony aż 72 proc. w ogóle nie zgadza się z tezą, że będziemy potrzebować 5 mln imigrantów, a 66 proc. uważa, że Polska nie powinna przyjmować imigrantów. – Jednocześnie jednak aż 52 proc. Polaków odnosi się pozytywnie do przyznania stałego pobytu Ukraińcom przebywającym w Polsce, a 28 proc. jest temu przeciwna. Również na pytanie jakiej narodowości powinniśmy przyjmować imigrantów, na pierwszym miejscu znaleźli się Ukraińcy – wskazało ich aż 33 proc. badanych – mówił Baran.