Trudno precyzyjnie odpowiedzieć, ale rok temu czułem, że brakuje narzędzi i procedur, byłem sfrustrowany. W maju 2015 zauważaliśmy wyraźne przesunięcie strumieni migracji z Libii do Turcji, zastanawialiśmy się, co się dzieje. Te sygnały potwierdziły się w czerwcu. Wtedy nastąpił gwałtowny spadek przerzutów do Włoch, za to liczba osób, które lądowały na greckich wyspach, wzrosła 18 razy! A my nic nie mogliśmy zrobić. Mimo naszych apeli do państw członkowskich o wsparcie brakowało okrętów, samolotów, ludzi. We wrześniu pojechałem na Lesbos i Kios. Tam wskaźnik rejestracji imigrantów był bliski zera. Gdy spytałem, w jaki sposób ich rejestrują, pokazano mi papier i tusz.
Tak tworzono listy uchodźców?
Tak pobierano ich odciski palców! To nie miało wiele wspólnego z rejestracją w unijnej bazie danych Eurodac. Jak więc mamy odróżnić osoby, które są uprawnione do otrzymania azylu i te, których nie można traktować jako uchodźców? Jak wyłapać osoby potencjalnie niebezpieczne, terrorystów? Frontex zaczął pomagać Grecji w rejestracji, zaczynaliśmy właściwie od zera. Pamiętam obóz w Lesbos pomyślany dla 3 tysięcy osób, w którym ulokowano cztery razy więcej uchodźców – ten sam, który niedawno spłonął. Musieliśmy opracować procedurę ustalania tożsamości imigrantów, bo przy takiej fali przyjazdów ogromnie ważne jest, czy taka operacja trwa 5 czy 15 minut. Ale mamy sukces: w Grecji jest dziś rejestrowanych blisko 100 proc. przyjezdnych. Po zamachach terrorystycznych we Francji w listopadzie 2015 roku Rada UE przyznała nam także prawo do sprawdzania w Systemie Informacyjnym Schengen (SIS) autentyczności dokumentów imigrantów, którzy przybyli do Grecji i do Włoch. Teraz pracujemy nad urządzeniem, które w ramach SIS pozwoli na sprawdzanie linii papilarnych osób przekraczających granice. Stopniowo systemem kontroli imigrantów obejmiemy wszystkie granice zewnętrzne Schengen – zaczęliśmy od Włoch, następne są Grecja i Hiszpania. Jeśli ktoś jest podejrzany, sprawę przekazujemy Europolowi, który koordynuje śledztwo na poziomie wszystkich państw Schengen.
Dzięki umowie z Turcją w tym roku nastąpił gwałtowny spadek liczby imigrantów. Kryzys mamy za sobą?
Zależy, co nazywamy kryzysem. Unia przez lata będzie mierzyła się z wielką presją migracyjną. Jednym z powodów jest eksplozja demograficzna w Afryce. Są kraje z gospodarczymi sukcesami, ale ponieważ bardzo szybko rośnie liczba ludności, w przeliczeniu na mieszkańca – biednieją. A to pcha ludzi do migracji. To samo działo się w XIX wieku, gdy Europejczycy wyjeżdżali za chlebem do Ameryki. Nic nowego w historii ludzkości. Po wtóre, migracje do Unii są wynikiem konfliktów geopolitycznych: trwa wojna w Syrii, a sytuacja w Libii, Iraku pozostaje bardzo niestabilna.
Turcja może wycofać się z umowy z Unią, jeśli Bruksela szybko nie wprowadzi ruchu bezwizowego dla Turków?