Kazimierz Marcinkiewicz o aferze reprywatyzacyjnej: Hanna Gronkiewicz-Waltz musi zostać

- Dymisja Hanny Gronkiewicz-Waltz nie rozwiąże sprawy reprywatyzacji – mówi były premier Kazimierz Marcinkiewicz

Aktualizacja: 01.09.2016 19:44 Publikacja: 31.08.2016 19:22

Kazimierz Marcinkiewicz

Kazimierz Marcinkiewicz

Foto: Fotorzepa/Radek Pasterski

Rzeczpospolita: W 2006 roku ówczesny premier Jarosław Kaczyński wyznaczył pana na zarządcę komisarycznego Warszawy. Czy dziś premier Beata Szydło również powinna ustanowić komisarza w stolicy?

Kazimierz Marcinkiewicz, były premier, były zarządca komisaryczny Warszawy: Jestem przekonany, że Hanna Gronkiewicz-Waltz jest uczciwą osobą. Ona od początku starała się o rzecz najważniejszą, czyli o ustawę reprywatyzacyjną.

Ale tzw. mała ustawa reprywatyzacyjna została podpisana dopiero teraz przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Hannę Gronkiewicz-Waltz broni między innymi to, że zabiegała o przyjęcie takiej ustawy wcześniej i w tych różnych dziwnych rzeczach, które dzieją się przy reprywatyzacji, nie uczestniczyła. Prezydent Warszawy powinna móc wyjaśnić wszystkie sprawy związane z reprywatyzacją i wskazać, gdzie były popełnione błędy, żeby nieuczciwi ludzie zostali osądzeni.

Powinna być sędzią we własnej sprawie czy może lepiej, gdyby zrezygnowała ze stanowiska?

Jeśli pani prezydent ustąpi ze stanowiska, to może już nigdy niczego nie wyjaśnić. W interesie przeciwników politycznych Hanny Gronkiewicz-Waltz, którzy czekają na jej dymisję, nie jest oczyszczenie pani prezydent. Dziś wszyscy po niej skaczą jak po pochyłym drzewie. Jeśli poda się do dymisji, już się nie podniesie i zostanie zadeptana. Jeśli zrezygnuje z urzędu, Warszawa trafi w ręce PiS. Dzisiaj pani prezydent ma wszystkie instrumenty, żeby wyjaśnić nieprawidłowości reprywatyzacyjne. Sądy, prokuratura i stosowne służby niech również wyjaśniają sprawę. Winni powinni pójść siedzieć. Jednak póki co winnych nie wskazano i prawomocnie nie skazano. Problem ze zwrotem mienia nie jest problemem tylko prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz, ale również jej poprzedników.

W tym pana.

Byłem komisarzem zaledwie przez cztery miesiące. Wyznaczył mnie premier Jarosław Kaczyński w czasie pierwszych rządów PiS. Reprywatyzacją się nie zajmowałem.

Ale to za pana czasów Jakub Rudnicki, którego nazwisko przewija się obecnie w aferze, był zastępcą dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami w stołecznym ratuszu i wydawał tzw. decyzje zwrotowe.

Pana Rudnickiego otrzymałem w spadku po prezydencie Lechu Kaczyńskim. Był wakat, więc powołałem go na zastępcę dyrektora BGN. Z tego, co pamiętam, miał wysokie kwalifikacje. Dodatkowo uwiarygodniało go ściągnięcie do magistratu przez Lecha Kaczyńskiego. Ja, poza swoim najbliższym otoczeniem, nie ściągałem do ratusza ludzi z zewnątrz. Starałem się zagospodarować tych, którzy już byli zatrudnieni.

Nie było sygnałów, że pan Rudnicki może działać na korzyść własną i osób bliskich, a niekoniecznie na korzyść miasta?

Nie. Powtarzam, miał dobre referencje i kwalifikacje. Ufałem ludziom ściąganym do urzędu przez Lecha Kaczyńskiego.

A czy za pańskich czasów mogło dochodzić do nieprawidłowości przy reprywatyzacji?

Nie podejmowałem żadnych decyzji przez te cztery miesiące bycia komisarzem, ale jako premier pracowałem nad ustawą reprywatyzacyjną. Doszliśmy do ostatniej fazy prac. Wszystkie stowarzyszenia i instytucje zainteresowane ustawą godziły się na taki wariant, że jeśli można oddać majątek, to się oddaje, a jeśli nie, to się oddaje część wartości pieniężnej. Spieraliśmy się tylko o to, jaki to miałby być procent. My proponowaliśmy 18 proc., a druga strona 35 proc. Mój minister pojechał nawet do Nowego Jorku, żeby porozmawiać ze środowiskami żydowskimi, które również uczestniczą w procesach zwrotu majątków. Gdy już byłem komisarzem Warszawy, Jarosław Kaczyński obiecał mi, że jako premier dokończy prace nad ustawą, żeby uporządkować sprawy własnościowe w mieście. Słowa nie dotrzymał.

Nie udało się tego uporządkować również Hannie Gronkiewicz-Waltz.

Akurat Hanna Gronkiewicz-Waltz stworzyła projekt małej ustawy reprywatyzacyjnej, która dopiero teraz wchodzi w życie i uporządkuje te kwestie. Warto zadać pytanie, dlaczego przez ponad 25 lat nikogo nie było stać na to, żeby sprawę kradzieży przez komunistów majątków ludzi i różnych instytucji zamknąć. To była zwyczajna kradzież. Reprywatyzacja jest nierozliczeniem się z komunizmem. W sensie symbolicznym to ważniejsze niż lustracja. To, że przez ponad ćwierć wieku żadna siła polityczna tego nie dotknęła, dając możliwość różnym hochsztaplerom, nie tylko w stolicy, ale w całej Polsce, przejmowania majątków, jest dziwne.

Prezydent stolicy zwalnia teraz dyscyplinarnie urzędników, chce wstrzymania reprywatyzacji do czasu wejścia w życie dużej ustawy.

Dobrze, ale za późno.

Może powinno dojść do referendum w sprawie odwołania pani prezydent?

Referendum to bagienko, w którym taplają się politycy. Bez sensu, bez celu i bez składu. Nie róbmy igrzysk, marnując czas i pieniądze podatników.

Kukiz'15 chce powołania komisji śledczej, która zbadałaby sprawy reprywatyzacji nie tylko w Warszawie, ale i w całym kraju. To dobry pomysł?

Trzeba prześwietlić cały proces reprywatyzacyjny. Dobrze byłoby, gdyby zrobiły to NIK i międzynarodowa niezależna firma, która to sprawdzi. Każda komisja śledcza to raj dla polityków chcących się wylansować, a nie wyjaśniać problemy. Nie ma komisji śledczej, która by cokolwiek wyjaśniła. To tylko polityczne bicie piany, a ja już na bicie piany jestem za stary.

Nowoczesna chce z kolei parlamentarnego zespołu ds. reprywatyzacji, a jej politycy mówią, że bez współpracy PiS nie da się tego zrobić.

Kolejni aktorzy sceny politycznej, którzy chcą, żeby przy okazji reprywatyzacji jupitery były skierowane na nich. To nie ma nic wspólnego z chęcią wyjaśnienia czegokolwiek. Dzisiejszy pomysł Nowoczesnej na uprawianie polityki to atakowanie PO. Chcą pokazać, że oni są nowi, nowocześni i nieumoczeni w żadne sprawy w Polsce sprzed ćwierć wieku. To polityka mądra, ale nie sądzę, żeby przyniosła skutek.

Dlaczego?

Dlatego, że Polska podzielona jest dzisiaj na dwie, a nie na więcej części. Mamy podział na Polskę PiS oraz Polskę demokratyczną i wolną. Na tym opiera się spór. Jeśli Nowoczesna próbuje tworzyć dodatkowy podział, to będzie on nieefektywny. Odcięcie się Nowoczesnej od przeszłości będzie bezowocne.

Również prezydent Andrzej Duda odcina się od poprzednich rządów, mówiąc na pogrzebie „Inki" i „Zagończyka": „Jeżeli smucić się, to tylko z tego powodu, że aż 70 lat czekać trzeba było na ten pogrzeb i aż 27 lat po 1989 r. O ile do 1989 r. można powiedzieć, że rządził ustrój tych samych zdrajców, którzy zamordowali »Inkę« i »Zagończyka«, to przecież po 1989 r. teoretycznie nie".

To było bardzo ładne wystąpienie, ale całkowicie nieprawdziwe. Jeśli pan prezydent mówi o godności, to chciałbym, żeby po roku w końcu przywrócił godność swojemu stanowisku i wyszedł spod buta pierwszego sekretarza. Polska, odzyskując niezależność i samodzielność głowy państwa, odzyska też część swojej godności.

Kto jest tym pierwszym sekretarzem?

Jarosław Kaczyński. Chciałbym, żeby prezydent Duda przestał być w końcu kapciowym prezesa PiS.

Wracając do problemów w stolicy. Hanna Gronkiewicz-Waltz pociągnie na dno PO?

Sprawa pani prezydent jest kolejnym gwoździem do trumny PO. A trumna PO już dawno została zbita. Partia zmierza w kierunku dna. Szkoda mi Platformy i Grzegorza Schetyny, ale niepojęte jest dla mnie to, co oni tworzą i jak uprawiają politykę. Partie polityczne są potrzebne Polsce, a Platforma zajmuje się sama sobą. Smażą się w swoim własnym piekiełku na oczach Polaków. Źle to wygląda. Nikogo nie interesują podziały w PO. Stąd też tak niskie poparcie dla partii Schetyny. Wielu wciąż na nią wskazuje, ale tylko dlatego, że nie ma innej opozycji. Co tu dużo mówić, opozycja w Polsce jest fatalna.

Schetyna może uratować PO, skręcając na prawo?

Platforma Schetyny nie przetrwa. W takim kształcie jak dziś nie dociągnie nawet do wyborów parlamentarnych. W wyborach samorządowych jeszcze wystartuje i osiągnie w niektórych miejscach niezły wynik, ale już w parlamentarnych, w starciu z PiS, potrzebny będzie Platformie nowy lider, nowy scenariusz na partię, nowi ludzie. PO będzie musiała się zmienić, połączyć z innymi formacjami opozycyjnymi, żeby Polacy znowu mogli jej uwierzyć.

Rzeczpospolita: W 2006 roku ówczesny premier Jarosław Kaczyński wyznaczył pana na zarządcę komisarycznego Warszawy. Czy dziś premier Beata Szydło również powinna ustanowić komisarza w stolicy?

Kazimierz Marcinkiewicz, były premier, były zarządca komisaryczny Warszawy: Jestem przekonany, że Hanna Gronkiewicz-Waltz jest uczciwą osobą. Ona od początku starała się o rzecz najważniejszą, czyli o ustawę reprywatyzacyjną.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Jarosław Kaczyński izraelskiego ambasadora wyrzuca, czyli jak z rowerami na Placu Czerwonym
Publicystyka
Nizinkiewicz: Tusk przepowiada straszną przyszłość. Niestety, może mieć rację
Publicystyka
Flieger: Historia to nie prowokacja
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Publicystyka
Kubin: Europejski Zielony Ład, czyli triumf idei nad politycznymi realiami