Rzeczpospolita: Przemówienie Donalda Trumpa w Warszawie było pełne patetycznych pochwał pod adresem Polski. Prezydentowi chodziło o uzyskanie entuzjastycznej reakcji publiczności, aby zatrzeć złe wrażenie spodziewanych protestów dzień później na szczycie G20 w Hamburgu czy myśl jest głębsza – znalezienie nowego sojusznika w Europie w sytuacji, gdy Niemcy i Francja odnoszą się z coraz większą rezerwą do Waszyngtonu, a Wielka Brytania w ogóle wychodzi z Unii?
Damon Wilson: Ani jedno, ani drugie. Prezydent chciał pokazać, jak ważna dla Ameryki jest Polska, ale także szerzej Europa Środkowa wobec narastającego zagrożenia ze strony Rosji. Mówimy przecież o krajach, które są szczególnie przywiązane do mocnych więzi transatlantyckich i które, jak Polska, poważnie traktują swoje zobowiązania wobec NATO dotyczące wydatków na obronę. W przemówieniu Trump mówił o roli patriotyzmu, wartości rodzinnych, które pomogły przetrwać Polakom. Ale wspominał też o tym, że silne Niemcy są potrzebne do utrzymania jedności Europy, co z kolei jest korzystne dla całego świata. Ta administracja nie chce więc powrotu do podziału na „starą" i „nową" Europę, nie chce dzielić Unii. Przeciwnie, przecież tydzień po wizycie w Warszawie prezydent weźmie udział w obchodach rocznicy zdobycia Bastylii w Paryżu.
Jak to, przecież Trump wielokrotnie mówił w kampanii wyborczej o konieczności poprawy stosunków w Rosją, może nawet globalnym porozumieniu z Władimirem Putinem kosztem interesów Europy Środkowej...
Cóż, mamy prezydenta, który uczy się w trakcie sprawowania swojego urzędu. Który uświadamia sobie, jakie zagrożenia dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych stanowi Rosja. To jest także prezydent, który poznał kraje Europy Środkowej, spotykając się w trakcie kampanii z wyborcami, których korzenie stąd właśnie pochodzą. To miało dla niego duże znaczenie. Trump doszedł więc do wniosku, że to jest grupa państw, z którymi Ameryka powinna zacieśnić współpracę, ale w ramach Unii Europejskiej, w ramach NATO. Zrozumiał, że sensowne porozumienie z Rosją nie będzie możliwe, jeśli naruszy interesy państw Europy Środkowej.
Tyle że poza retoryką Trump nie wyszedł poza decyzje, które w sprawie tego regionu podjął Barack Obama: wysłanie amerykańskich wojsk, zgoda na eksport skroplonego gazu, aby przełamać monopol Gazpromu...