PKL zapłacą za ratunek śmigłowcem

Za akcje ratownicze z użyciem śmigłowca na terenach narciarskich w Tatrach zapłacą Polskie Koleje Linowe. Takie porozumienie zostało zawarte pomiędzy władzami spółki a Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym (TOPR)

Publikacja: 02.12.2016 07:18

PKL zapłacą za ratunek śmigłowcem

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Do tej pory za użycie śmigłowca na terenach narciarskich TOPR płaciło z własnych środków. Na te cele nie można bowiem użyć pieniędzy budżetowych jak w przypadku ratownictwa górskiego. W przypadku wypadków turystycznych na górskich szlakach za lot śmigłowca płaci Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Ustawa o ratownictwie na zorganizowanych terenach narciarskich nakłada na właściciela wyciągów obowiązek zapewnienia ratownictwa medycznego. Gestorzy wyciągów najczęściej komercyjnie zlecają taką usługę ratownikom TOPR lub GOPR. Taka umowa nie obejmuje jednak transportu poszkodowanego śmigłowcem.

Jak tłumaczy naczelnik TOPR Jan Krzysztof, koszt użycia śmigłowca w akcji ratowniczej to 12 tysięcy złotych za godzinę lotu, a przeciętna akcja trwa ok. 20 do 30 minut.

- Na szczęście lotów na stoki narciarskie nie jest szczególnie wiele, ale czasem to konieczność w przypadku zagrożenia życia poszkodowanego narciarza, kiedy liczy się każda sekunda – wyjaśnia naczelnik Krzysztof. Chce on rozmawiać z właścicielami innych stacji narciarskich na temat opłacania ratowniczych lotów śmigłowca do poszkodowanych na stokach narciarskich.

- Być może ulegną zmianie przepisy prawne obligujące gestorów stacji narciarskich do zabezpieczenia transportu poszkodowanego śmigłowcem w przypadku zagrożenia życia. To istotna dla nas sprawa, aby nie mieć wątpliwości, czy możemy użyć śmigłowca, czy będziemy mieli na to pieniądze – zaznacza szef TOPR.

W ciągu roku ratownicy TOPR podejmują około 200 działań ratowniczych z wykorzystaniem śmigłowca, w tym kilka na terenach narciarskich. W sezonie zimowym ratownicy TOPR udzielają pomocy blisko 2 tys. poszkodowanych narciarzy czy snowboardzistów.

Umowa pomiędzy PKL i TOPR uwzględnia użycie śmigłowca w akcjach ratowniczych na trasach narciarskich w Kotle Goryczkowym i Gąsienicowym oraz szlakach narciarskich do Kuźnic, a także na zjazdowej trasie narciarskiej oraz w snowparku na Polanie Gubałówka.

- Bezpieczeństwo turystów w naszych ośrodkach to priorytet Polskich Kolei Linowych. Kasprowy Wierch ma jedyne w Polsce narciarskie tereny o warunkach alpejskich, stanowiące wyzwanie nawet dla wytrawnych narciarzy. Bardzo cenimy ciężką i niezbędną pracę pracowników TOPR i chcemy ich wesprzeć, by stoki naszych ośrodków były jeszcze bardziej bezpieczne – mówi Łukasz Chmielowski, członek zarządu PKL.

Do tej pory za użycie śmigłowca na terenach narciarskich TOPR płaciło z własnych środków. Na te cele nie można bowiem użyć pieniędzy budżetowych jak w przypadku ratownictwa górskiego. W przypadku wypadków turystycznych na górskich szlakach za lot śmigłowca płaci Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Ustawa o ratownictwie na zorganizowanych terenach narciarskich nakłada na właściciela wyciągów obowiązek zapewnienia ratownictwa medycznego. Gestorzy wyciągów najczęściej komercyjnie zlecają taką usługę ratownikom TOPR lub GOPR. Taka umowa nie obejmuje jednak transportu poszkodowanego śmigłowcem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek