Z badań przeprowadzonych dla Towarzystwa Ubezpieczeń Europa wynika, że prawie co piąty Polak obawia się ataku terrorystycznego lub zamachu podczas podróży za granicę. Jeśli do takiego zdarzenia dojdzie, przydatne mogą być specjalne polisy ubezpieczeniowe. Firmy deklarują, że poniosą odpowiedzialność za szkody będące skutkiem następstw takich wydarzeń, jednak nie dłużej niż kilka dni. W tym czasie klient ma zagwarantowaną pomoc medyczną, pokrycie kosztów leczenia i transport do Polski.

Lista państw zagrożonych zamachami stale się wydłuża. Nie dziwi więc niepokój turystów, bo nawet kurorty, które do tej pory były uważane za bezpieczne, nie gwarantują już beztroskiego wypoczynku. – Kupując polisę turystyczną przed wyjazdem za granicę, klienci pytają o to, czy będzie ona chronić ich w razie, gdy w miejscu ich wypoczynku dojdzie do aktu terroru czy nagłego wybuchu wojny - mówi Piotr Łoza, dyrektor departamentu ubezpieczeń majątkowych i komunikacyjnych w Generali. - Są to klienci świadomi, którzy znają ryzyko w kraju, do którego się wybierają, ale chcą mieć pewność, że nawet w takich wypadkach polisa będzie ich chroniła.

Niektóre firmy ubezpieczeniowe proponują specjalną ochronę ubezpieczeniową. Warto ją wykupić, jeśli jedzie się do „niespokojnego" państwa, w którym dochodzi do zamieszek, czy w których ryzyko aktów terroru jest wyjątkowo duże.

– Zazwyczaj polisy turystyczne działają przez kilka dni od momentu, gdy w miejscu, w którym będziemy przebywali, dojdzie do ataku bądź wybuchu wojny. Wtedy jest uruchamiana specjalna klauzula. Generali na przykład gwarantuje pomoc w wypadku odniesienia przez klienta ran. Pokrywamy wtedy koszty leczenia, organizujemy pomoc medyczną i transport do Polski. Ale w ciągu siedmiu dni ubezpieczony turysta powinien opuścić niebezpieczne miejsce – tłumaczy Łoza.

Ubezpieczyciel może jednak odmówić wypłacenia odszkodowania, jeśli Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza wyjazd do danego państwa.