Dzięki nowym przepisom, które weszły w życie 1 stycznia, rolnicy mogą łatwiej i bez zbędnej biurokracji administracyjnej i podatkowej bezpośrednio sprzedawać, to co sami wytworzyli. Dotyczy to zarówno produktów przetworzonych pochodzenia zwierzęcego, jak i roślinnego.
Chodzi na przykład o: szynki, kiełbasy, pasztety, masło, ser, dżemy, marynaty, mleko, pierogi, płatki czy oleje. Pod warunkiem jednak, że nabywcą tych produktów jest odbiorca końcowy, czyli konsument. Swoją żywność mogą sprzedawać na targach, festynach, kiermaszach, przy drodze, czy prosto z gospodarstwa.
Rozszerzono też katalog odbiorców żywności od rolników m.in. o stołówki szkolne oraz gospodarstwa agroturystyczne.
Tego typu handel można było prowadzić także przed 1 stycznia 2017 r. Nie był on jednak tak opłacalny, jak jest teraz, po zmianach. A to dlatego, że koszty związanych ze sprzedażą procedur były większe niż kwoty uzyskiwane przez rolników. W efekcie polscy rolnicy byli zmuszeni korzystać z usług pośredników.
Obecnie, jeżeli rolnik chce sam sprzedawać własne produkty, powinien 30 dni przez rozpoczęciem handlu zarejestrować swoją działalność w inspekcji sanitarnej. Gdy chodzi o produkty pochodzenia zwierzęcego musi w tym celu złożyć wniosek do powiatowego lekarza weterynarii, a w wypadku tych pochodzenia roślinnego – u powiatowego inspektora sanitarnego. Instytucje te będą jednocześnie odpowiedzialne za nadzór nad bezpieczeństwem produktów. Tam również można uzyskać bliższe informacje na temat warunków prowadzenia tego typu handlu.