Akcja wypłaty zaliczek prowadzona przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa potrwa od 16 października do końca listopada. Ponieważ zaliczki sięgają 70 proc. płatności, w tym czasie na wieś ma trafić ok. 10 mld zł.
Wypłaty sięgają z reguły 50 proc. należnych płatności, Komisja Europejska zgodziła się jednak w tym roku, by wybrane kraje, w tym Polska, Czechy i Hiszpania, szczególnie poszkodowane przez przymrozki i susze, otrzymały zaliczki w wysokości 70 proc.
– W rolnictwie największe zapotrzebowanie na środki finansowe jest na wiosnę i właśnie na jesieni – mówi prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. To właśnie o tej porze roku rolnicy ponoszą największe nakłady.
– Badania wskazują, że największą część opłat rolnicy przeznaczają na środki obrotowe, nawozy sztuczne, nasiona, a także na inwestycje budowlane, magazyny. Dopłaty bezpośrednie to ok. 60 proc. dochodów rolników, czyli tylko 40 pochodzi z rynku. Bez dopłat musiałyby mocno wzrosnąć ceny albo spaść dochody na wsi, a to oznaczałoby radykalny spadek inwestycji i nakładów na produkcję – tłumaczy prof. Kowalski.
Czas na składanie wniosków przez rolników upłynął 31 maja. Kwota płatności jest wyliczana co roku we wrześniu, gdy Europejski Bank Centralny poda kurs wymiany euro do złotego. W tym roku, na potrzeby wyliczeń wysokości płatności bezpośrednich, 1 euro jest warte 4,3042 zł. To nieco mniej niż w ubiegłym roku, gdy kurs wynosił 4,3192 zł za 1 euro.