Mączniak rzekomy winorośli inaczej Peronospora - choroba atakująca liście i owoce - dziesiątkuje niemieckie winnice. W tym roku najbardziej dotknęła winnice ekologiczne, gdzie większość tegorocznych zbiorów nadaje się do wyrzucenia.
Ciepła i wilgotna pogoda sprawia, ze mączniak rozprzestrzenia się szybko o na coraz większych powierzchniach uprawnych. Producenci twierdzą, że nie potrafią oszacować ile procent zbiorów uda im się uratować. Optymiści twierdzą, że około 20 proc. a pesymiści, że najwyżej 10 proc. Wszystko zależy też od regionu lub doliny - w jednych wilgoć utrzymuje się dłużej - tam zbiory będą bardzo słabe, a w innych jest bardziej sucho i choroba "oszczędziła" cześć zbiorów.
Właściciele winnic ratują co się da rozpylając na winorośle fosforan potasu. Jednak właściciele ekologicznych winnic nie mogą stosować nawet tego środka jako ochrony. - Możemy się tylko przyglądać jak niszczeją nam uprawy - powiedziała jedna z właścicielka eko-winnicy niemieckiemu tygodnikowi Der Spiegel". Część hodowców opryskuje uprawy roztworem miedzi - to jednak niewiele daje. Roztwór może zatrzymać rozwój choroby, ale nie jej zapobiec. Poza tym unijne normy zezwalają na bardzo słaby roztwór, który niewiele pomaga - twierdza plantatorzy.
Część z nich ucieka się do starych "domowych sposobów": obsypywanie mączką skalną, proszkiem do pieczenia czy opryskiwanie ekstraktem z bzu, który ma mieć przeciwgrzybicze właściwości.
W Nadrenii Palatynacie, gdzie produkowane jest 65 proc. niemieckich win, władze ogłosiły program zwalczania pernospory. Zaczęto od fosforan potasu i zezwolenia dla bio-hodowców na opryski i sprzedaż wina bez certyfikatu BIO. Władze kraju związkowego chcą też, by rzad w Berlinie naciskał na Brukselę, by ta zezwoliła na używanie fosforan potasu także przez rolników ekologicznych. Jeszcze kilka lat temu ten środek był dopuszczony, ale jako nawóz organiczny.