Nowy projekt budżetu unijnej wspólnej polityki rolnej na lata 2021–2027 ma być inteligentniejszy i prostszy – twierdzi Komisja Europejska. Zmiany organizacyjnie nie przesłaniają jednak zmniejszenia roli drugiego filaru, czyli Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Zdaniem rolników może się to odbić na konkurencyjności polskiego rolnictwa.
KE ma dać krajom dużo większą swobodę w tworzeniu programów wsparcia rolnictwa. Słabym ogniwem może tu być jednak zatwierdzanie tych planów przez Komisję. Polska dostanie 27,1 mld euro, z czego 18,9 mld euro trafi na dopłaty bezpośrednie.
Trzeba poczekać
– Jestem zadowolony, że wspólna polityka rolna nadal będzie funkcjonować i będzie kontynuacją poprzednich programów – mówi „Rzeczpospolitej" Czesław Siekierski, europoseł PSL i przewodniczący Komisji Rolnictwa w Parlamencie Europejskim. Polityk jest zadowolony z zapowiadanego uproszczenia programów. Wszyscy zapytani eksperci podkreślają jednak, że z ostatecznymi ocenami trzeba poczekać. Nie wiadomo na razie, jak w praktyce będzie wyglądało to, że UE wyznacza cele, a kraj – sposób realizacji.
Obecnie rolnictwo zajmuje 38 proc. budżetu, a w zapowiadanej przyszłej perspektywie finansowej będzie to już tylko 28 proc. – Te ubytki są faktycznie dość wysokie, ale nawet takie cięcia nie podważają sensu WPR – ocenia Siekierski. Budżet rolny UE dzieli się na dwa filary, pierwszy to dopłaty bezpośrednie, drugi – to programy, które w Polsce składają się na Program Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW). Polska dostanie ok. 10–12 proc. mniej w pierwszym filarze i 25–26 mniej proc. w drugim filarze. – Polska otrzymała dość duże środki z drugiego filaru i dzięki nim rozwinęło się i rolnictwo, i przetwórstwo, i infrastruktura, a także drogi wiejskie i wodociągi – mówi Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. – To pokazuje, jak spada rola rolnictwa w UE. Bezpieczeństwo i migracje to są ważne sprawy, ale nie mogą być realizowane kosztem rolnictwa – dodaje Szmulewicz. Jego zdaniem wysokie finansowanie jest potrzebne, by wyrównać wysokie koszty uprawiania rolnictwa i negatywne wpływy umów międzynarodowych, które pozwalają na sprowadzanie do Europy taniej żywności.