- Domagamy się od rządu jak najszybszej interwencji – podkreślił w rozmowie z PAP prezes ludowców, Władysław Kosiniak-Kamysz.
Lider PSL odwiedził w sobotę sadowników w gminie Samborzec w powiecie sandomierskim, w którym odnotowano największe straty w uprawach po przymrozkach w woj. świętokrzyskim.
Kosiniak-Kamysz przypomniał, że przymrozki, które wystąpiły w Polsce w kwietniu i w maju, spowodowały ogromne straty w uprawach rolnych. Chodzi przede wszystkim o sady owocowe, ale także o hodowle wczesnych truskawek czy malin. „Straty dochodzą czasem do 90. proc. w sadach czereśniowych, a przypadku grusz czy jabłoni – od 30 do 70 proc." – wyliczał.
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza rolnicy potrzebujący pomocy, nie mogli ubezpieczyć upraw, gdyż – w opinii ludowca – za późno weszły w życie przepisy w tym zakresie. „Ustawa, która powinna dofinansowywać ubezpieczenia, podpisanie przez pana prezydenta, najpierw późne przyjęcie przez Sejm – czyli późny wniosek rządu o tą ustawę – spowodowały, że okres karencji, który wynosi 14 dni przy podpisywaniu takich umów, nie mógł być wypełniony. W trakcie tej karencji sady zostały dotknięte przymrozkami" – mówił polityk.
„Domagamy się od rządu jak najszybszej interwencji, udzielenia swego rodzaju wsparcia finansowego. Proponujemy, żeby to było 2 tys. zł do hektara. To mają być rekompensaty. Takie rekompensaty w wyniku gradobicia, przez nasz rząd były wypłacane" – podkreślił Kosiniak-Kamysz.