Joanna Parafianowicz o awanturach i przemocy w rodzinie

Pokój adwokacki | Demokratyczna patologia

Publikacja: 14.10.2017 10:00

Joanna Parafianowicz o awanturach i przemocy w rodzinie

Foto: AdobeStock

Jeśli trafić na odpowiedni grunt, powodem do awantury może być wszystko, choćby piętnastominutowe spóźnienie lub powrót do domu po pracy o innej porze niż zwykle. Jeśli zaś wcelować w klimat, awantura może się stać sposobem na życie, a zarazem stałym, miarowo odmierzanym jego rytmem. Co istotne nadto, przemoc w rodzinie nie jest domeną społecznych nizin, alkoholików i biedoty – zdarzyć się może w każdej komórce społecznej.

Wykształcony mąż nakazujący równie, a może bardziej wykształconej małżonce wpłacanie zarobionych pieniędzy na wspólne konto, a następnie ograniczający jej dostęp do zgromadzonych środków w razie „nieposłuszeństwa" za cokolwiek, każący żonę za zarysowanie auta odebraniem jej prawa używania go w zakreślonym terminie czy zlecający jej czynności wykraczające poza dbanie o rodzinę, np. obowiązek podjęcia czynności wulkanizacyjnych w aucie wspólnego znajomego, pod rygorem odebrania prawa do spędzenia czasu z dziećmi – to przypadki rodzinnego piekła, które wprawdzie nie obejmują bicia, poniżania i zamykania pod kluczem, ale z powodzeniem – choć dyskretnie – wpisują się w definicję domowej przemocy. Dlatego też nie każdy ją zauważa.

Choć znacznie łatwiej niż dostrzec można usłyszeć zza ściany krzyki: „Ciszej do mnie mów! Ciszej mów, nie zrozumiałaś? Nie mam ochoty nikogo pobudzić. Wynoś się z tego domu! Jeszcze chwila i stracę do ciebie cierpliwość, dotarło? Dlaczego tak późno wróciłaś? Z jakimś facetem się włóczyłaś? Gadaj! Jak ty w ogóle wyglądasz w tej sukienusi obcisłej? Nie wiesz, ile masz lat? Myślisz, że modelką niby jesteś? Spójrz w lustro, własnego odbicia nie widzisz?", to także one dla wielu osób nie są wystarczającym przejawem patologii w związku, np. sąsiadów. Dlaczego?

Z prostej przyczyny: osoby, które nigdy nie doświadczyły przemocy w rodzinie, a zatem takiego zachowania, które prowadzi do cierpienia lub szkody z wykorzystaniem przewagi sił, miewają zwykle trudność ze zrozumieniem z jakiego powodu ofiara niekiedy latami tkwi w krzywdzącym ją układzie. Jak to, bita, poniżana, zastraszana, bez pieniędzy na życie, być może gwałcona – nie poszła na policję, nie zaalarmowała sąsiadów, nie uciekła z dziećmi i najpotrzebniejszymi rzeczami z domu? Przecież gdyby w tej rodzinie działo się źle – zauważylibyśmy. To przykłady typowych komentarzy świadków powoływanych do spraw o znęcanie się nad rodziną, a zarazem dowód, że znacznie częściej jesteśmy skłonni zadeklarować nadwrażliwość na gluten niż uczulenie na przemoc.

Warto mieć świadomość, iż ofiara przemocy domowej często cierpi na zespół stresu pourazowego, którego rozwój znacząco wspiera proces witalizacji diametralnie zmieniający poczucie tożsamości. To zaburzenie początkowo rozpoznane u żołnierzy doznających urazów emocjonalnych w czasie wojny oraz u ofiar katastrof i u zakładników porywanych przez terrorystów. Do jego podstawowych objawów zaliczyć można powracanie śladów doświadczeń urazowych, przeżywanie paraliżu emocjonalnego i unikanie tego, co przypomina uraz, a także stany hiperpobudzenia, utrata poczucia bezpieczeństwa i zaufania do siebie samego oraz własnych ocen, przyzwyczajanie się do nowego życiowego ładu oraz złe myślenie o sobie samym. To także codzienność ofiary przemocy. Im dłużej ona trwa, im częściej jest stosowana, tym bardziej staje się normą, w przeciwieństwie do wcześniejszych przekonań i sposobu życia ofiary, która utrwala nowy obraz życia i siebie samej.

Należy podkreślić, że przemoc jest demokratyczna w dwóch płaszczyznach. Dopuszczać się jej może bowiem zarówno osoba gruntownie wykształcona, jak i taka, której do jakiejkolwiek szkoły było nie po drodze. Paść jej ofiarą może także każdy. Mając tę świadomość, starajmy się nie oceniać ofiar, nie podawać ich relacji w wątpliwość, kwestionować ich świadectwa. Zachowując nie tylko zdrowy rozsądek, ale i empatię, bądźmy uczuleni na przemoc, akceptując ją, jak pisał Johann Wolfgang von Goethe, jedynie w dwóch specyficznie pojmowanych odsłonach: prawa i przyzwoitości.

Autorka jest adwokatem, redaktorem naczelnym „Pokoju adwokackiego" (www.pokojadwokacki.pl), członkiem Naczelnej Rady Adwokackiej

Jeśli trafić na odpowiedni grunt, powodem do awantury może być wszystko, choćby piętnastominutowe spóźnienie lub powrót do domu po pracy o innej porze niż zwykle. Jeśli zaś wcelować w klimat, awantura może się stać sposobem na życie, a zarazem stałym, miarowo odmierzanym jego rytmem. Co istotne nadto, przemoc w rodzinie nie jest domeną społecznych nizin, alkoholików i biedoty – zdarzyć się może w każdej komórce społecznej.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona