Wszystko odbędzie się zgodnie z parytetem parlamentarnym. Skład stanowić będą prawnicy i eksperci z zakresu nieruchomości, tak aby organ ten działał w pełni profesjonalnie. Liczymy, że ci, którzy nieuczciwie dorobili się na reprywatyzacji, będą mogli zobaczyć, że jeśli nie pokażą prawdy, to czeka ich ostracyzm społeczny. Jeśli ktoś na reprywatyzacji zarobił 130 mln zł, to np. kilka lat więzienia w zawieszeniu nie jest dla niego żadną karą. W ustawie planujemy wpisanie miarkowania rekompensaty, jeżeli ujawni się okoliczności tego wydarzenia (jeżeli ktoś odzyskał nieruchomość bezprawnie, miałby ją oddać, a gdyby to było niemożliwe – zapłacić rekompensatę – red.).
Kto będzie decydował o wysokości rekompensat?
Fachowcy z rynku. Komisja będzie zlecać np. operaty szacunkowe.
Nie było jeszcze organu o tak wielkiej władzy.
Komisja będzie miała kompetencje władzy wykonawczej o charakterze administracyjnym. Nad jej pracą będą czuwały sądy administracyjne. Od każdej decyzji będzie przysługiwało odwołanie do takiego sądu.
I do prezesa Rady Ministrów.
Jako do organu wyższego stopnia w rozumieniu kpa, a w dalszej kolejności będzie przysługiwać skarga do sądu administracyjnego. Czyli dwuinstancyjna droga z prawem do sądu, jak w każdym postępowaniu administracyjnym. Wszystko jest zgodne z prawem. Wszyscy ci, którzy celową mnożą wątpliwości, chcą bronić cwaniaków.
To bardzo mocne słowa. Wątpliwości mają prawo się pojawić w sytuacji, gdy nie przedstawiono projektu ustawy.
Wszelkie niezbędne informacje na temat komisji przedstawiliśmy podczas konferencji. Nie chowamy się – odpowiadamy na wszystkie pytania. Wkrótce nastąpi cały proces legislacyjny. Pytam: jaka jest alternatywa dla komisji, skoro wszystkie instytucje państwa w tej sprawie przez ostatnią dekadę zawiodły?
Alternatywą jest praca prokuratury. Czy rząd nie przyznaje się do porażki, jaką jest nieumiejętność wyjaśnienia reprywatyzacji przez prokuraturę?
Powtórzę: te instytucje będą wobec siebie komplementarne.
Trzy zespoły prokuratorskie zajmują się ponad setką postępowań dotyczących reprywatyzacji w stolicy.
To prawda. Dzięki ministrowi Ziobrze prokuratura wreszcie działa. Dodatkowo komisja będzie działała jawnie, co jest jej podstawową zaletą. Dajemy państwu jeszcze większą szansę i jeszcze więcej narzędzi, żeby sprawę haniebnych reprywatyzacji wyjaśnić.
Widzimy, jak „wyjaśniono" sprawę spalenia Jolanty Brzeskiej, która walczyła z reprywatyzacją. Uznano, że popełniła samobójstwo. Dlaczego w sprawie reprywatyzacji milczały autorytety sądowe? Dlaczego nigdy nie ma ich głosu, kiedy trzeba bronić zwykłych ludzi? Dzisiaj, zamiast zabrać głos, wolą świętować za niemieckie pieniądze.
Mówi pan o Trybunale Konstytucyjnym i prezesie Andrzeju Rzeplińskim?
Tak. Dlaczego „szef wszystkich sędziów" nie walczy z taką determinacją, jak o swój fotel, o prawa poszkodowanych w procesie reprywatyzacji i tych, którzy są wyrzucani na bruk?
Elity prawnicze nie są przejęte procederem reprywatyzacji i losem zwykłego człowieka. Prof. Ewa Łętowska powiedziała, że wszyscy prawnicy, którzy brali udział w procederze reprywatyzacji, wyrządzili wielką krzywdę państwu. Zabrakło mi takich słów np. na kongresie sędziów. Ciągle chcą się bić w czyjeś piersi, a nie potrafią uderzyć w swoje.
Ma powstać rada społeczna przy komisji weryfikacyjnej i wydawać opinie. Będą one wiążące?
Rada będzie miała bardzo dużą władzę, prawo do wydania opinii o każdej decyzji komisji. Opinie będą dołączone do akt sprawy. Dodatkowo członkowie rady zyskają prawo do udziału we wszystkich pracach komisji.
W radzie zasiądą prawnicy?
Nie. Znajdą się tam przedstawiciele ruchów społecznych i lokatorskich zasłużonych w walce z reprywatyzacją.
Szefem rady będzie Jan Śpiewak?
Chciałbym, żeby tak było.
Znajdzie się w niej Piotr Ikonowicz?
Cenię go.
Piotr Guział?
Chciałbym, żeby tak było.
Pan zostanie szefem komisji?
Nie ma decyzji.
Pan jest pomysłodawcą, więc dziwne, żeby na czele komisji stanął wymieniany w tym kontekście wiceminister Marcin Warchoł.
Nie wykluczam, że na czele komisja stanie inny wiceminister. Zadaniem mojego życia jest budowa Muzeum Żołnierzy Wyklętych.
Nie ma pan obawy, że komisja stanie się sądem ludowym?
Kurtyna opada. Stosunek do tej komisji to test uczciwości dla całej klasy politycznej. Zobaczymy, kto chce bronić złodziei, a kto ujawnić prawdę. Jeśli czegoś nadzwyczajnego nie zrobimy, cwaniaki wygrają z państwem. Musimy pokazać, że państwo nie musi zawsze przegrywać. Komisja to miecz Damoklesa dla złodziei.
Staną przed nią prezydent Warszawy i zdymisjonowani wiceprezydenci?
Każdy, kto będzie miał wiedzę o reprywatyzacji, powinien przed nią stanąć.
A Donald Tusk?
Raczej nie, chyba że miał wiedzę o reprywatyzacji.
—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz