Bohaterka afery reprywatyzacyjnej i wieloletnia urzędniczka Ministerstwa Sprawiedliwości Marzena K. została w środę zatrzymana przez funkcjonariuszy CBA i dowieziona do Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu, która prowadzi śledztwo w jej sprawie. Zabezpieczono szereg dokumentów w jej domu dotyczących reprywatyzacji.
Podejrzana usłyszała cztery zarzuty dotyczące podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych, składanych w ciągu czterech ostatnich lat. Suma jest ogromna – chodzi o co najmniej 29 mln zł.
– Na tę kwotę składają się wypłaty odszkodowań, sprzedaż udziałów w prawie do użytkowania wieczystego oraz mniejsze sumy dochodów uzyskanych przez podejrzaną w ramach umowy o dzieło, dotyczące prowadzonej działalności dydaktycznej – mówi „Rzeczpospolitej" Piotr Kowalczyk, prokurator regionalny we Wrocławiu.
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", w zarzutach, jakie postawiono Marzenie K., jest mowa o zatajeniu m.in. ponad 14 mln zł odszkodowania dotyczącego nieruchomości w warszawskich dzielnicach Praga-Południe oraz Wola. Ponadto inny z zarzutów mówi o blisko 2 mln zł odszkodowania za jedną nieruchomość oraz ok. 6 mln zł za inną – obie na Pradze Północ.
Była urzędniczka miała także zataić w oświadczeniu majątkowym fakt uzyskania prawa użytkowania wieczystego w udziale części gruntu przy placu Defilad w Warszawie – to słynna działka przy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie o wartości ok. 160 mln zł, której współwłaścicielem stała się K. Postawienie zarzutów Marzenie K. było kwestią czasu, bo jak ujawniła „Rzeczpospolita", pod koniec maja urzędniczka przyznała się, że w jej oświadczeniach majątkowych są luki. W autozawiadomieniu do prokuratury twierdziła, że „z niedbalstwa" przez sześć ostatnich lat zapominała wpisać m.in. 2 mln zł odszkodowania od miasta Warszawy (6,3 mln zł od spółki Plater). Zaznaczyła też, że w 2013 r. posiadane przez nią środki wynosiły 3,5 mln zł.