Platforma Obywatelska bez pomysłu na Komisję Weryfikacyjną

Decyzja Komisji Weryfikacyjnej o Siennej 29 – którą uznano, że warszawski ratusz „rażąco naruszył prawo" – zamyka pierwszy etap jej działania.

Aktualizacja: 07.08.2017 19:31 Publikacja: 06.08.2017 18:32

Platforma Obywatelska bez pomysłu na Komisję Weryfikacyjną

Foto: PAP, Tomasz Gzell

Komisja wydała sześć decyzji. Za dwa tygodnie ponownie rozpocznie prace. Już teraz jednak można stwierdzić, że ani Platforma, ani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz nie byli w stanie znaleźć spójnej strategii wobec działań komisji. A jej prace w nowym sezonie politycznym będą nakładać się na rozkręcającą się kampanię samorządową.

Powołanie Komisji Weryfikacyjnej badającej reprywatyzację w Warszawie postawiło przed opozycją dylemat. Z jednej strony pojawiały się zarzuty o jej niekonstytucyjność, z drugiej – żadna z partii nie zdecydowała się na bojkot prac. To dotyczyło w szczególności Platformy. – Ta komisja nie będzie z nikim działać, ta komisja to tylko festiwal igrzysk i pusta demagogia – mówił 11 maja na antenie RMF Borys Budka. Ale jednocześnie dodał, że PO swojego przedstawiciela do komisji wyśle. – Będzie głosem rozsądku – przekonywał wtedy. PO od samego początku miała problem z komisją. Z jednej strony twarde zapewnienia prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, że to ciało niekonstytucyjne, przed którym się nie stawi. Z drugiej – udział Roberta Kropiwnickiego, posła PO.

Ten brak spójności można było też zauważyć w trakcie prac. Z jednej strony poseł Kropiwnicki, z drugiej zmieniająca się strategia ratusza i coraz większe naciski Platformy – zarówno oficjalne, jak i nieoficjalne – aby prezydent przynajmniej wysyłała swoich reprezentantów. To wykorzystywał PiS, który systematycznie apelował do Grzegorza Schetyny, aby wymógł na prezydent Warszawy – wiceprzewodniczącej Platformy – by wystąpiła przed komisją. – Uważam, że urząd miasta, ratusz musi się bronić, nie może być ani jednego oskarżenia ratusza bez odpowiedzi ze strony ratusza – mówił w „Faktach po Faktach" 30 czerwca Schetyna. Tak też się stało – od 13 lipca (sprawa Chmielnej 70) w posiedzeniach zaczęli brać udział prawnicy ze strony ratusza, jak Piotr Rodkiewicz. Ale politycznie niewiele to zmieniło. A w partii wiele osób jest przekonanych, że decyzja o bojkocie komisji przez samą prezydent jest błędem, który zemści się na PO najbardziej wtedy, gdy zacznie się kampania samorządowa.

Bo PiS jest konsekwenty w swojej strategii. Po pierwsze, każda sprawa przed komisją wiąże się z wezwaniem prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. To doprowadziło do sytuacji, w której prezydent – ku niewątpliwemu zadowoleniu polityków PiS – zadeklarowała, że grzywny z tytułu niestawiennictwa będzie płacić nie ona osobiście, ale ratusz. To natychmiast wykorzystała też Nowoczesna. – Przerzucanie swojej odpowiedzialności na mieszkańców Warszawy, żeby to mieszkańcy Warszawy płacili kary za nieobecność pani prezydent przed komisją, jest oburzające, absurdalne i nieodpowiedzialne – powiedział w piątek Paweł Rabiej, członek komisji i jednocześnie kandydat Nowoczesnej na prezydenta miasta.

Po drugie, komisja rozpoczęła prace od najgłośniejszych i najbardziej medialnych spraw, jak Chmielna 70. – Zaczęliśmy pracę od spraw, które są najlepiej udokumentowane, jednocześnie zbieraliśmy dokumenty dotyczące kolejnych – podkreśla w rozmowie z „Rz" Sebastian Kaleta, członek komisji. I jednocześnie w trakcie przesłuchań zeznający byli urzędnicy ratusza ujawniali historie, które w negatywnym świetle stawiały ratusz i prezydent Gronkiewicz-Waltz. Jednocześnie PiS udało się uniknąć medialnej ostentacji i wrażenia, że to partyjne polowanie na prezydent miasta.

Ale to dopiero początek. Pod koniec sierpnia komisja zacznie prace dotyczące kolejnych nieruchomości – przy ul. Poznańskiej 14 i Marszałkowskiej 43. To będą przesłuchania z udziałem lokatorów, co doda im kolejny – ludzki i bardzo nośny medialnie – charakter. Problemy PO w Warszawie dopiero się zaczynają.

Komisja wydała sześć decyzji. Za dwa tygodnie ponownie rozpocznie prace. Już teraz jednak można stwierdzić, że ani Platforma, ani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz nie byli w stanie znaleźć spójnej strategii wobec działań komisji. A jej prace w nowym sezonie politycznym będą nakładać się na rozkręcającą się kampanię samorządową.

Powołanie Komisji Weryfikacyjnej badającej reprywatyzację w Warszawie postawiło przed opozycją dylemat. Z jednej strony pojawiały się zarzuty o jej niekonstytucyjność, z drugiej – żadna z partii nie zdecydowała się na bojkot prac. To dotyczyło w szczególności Platformy. – Ta komisja nie będzie z nikim działać, ta komisja to tylko festiwal igrzysk i pusta demagogia – mówił 11 maja na antenie RMF Borys Budka. Ale jednocześnie dodał, że PO swojego przedstawiciela do komisji wyśle. – Będzie głosem rozsądku – przekonywał wtedy. PO od samego początku miała problem z komisją. Z jednej strony twarde zapewnienia prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, że to ciało niekonstytucyjne, przed którym się nie stawi. Z drugiej – udział Roberta Kropiwnickiego, posła PO.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany