Sprawa ma związek z kilkakrotnie opisywaną na łamach „Rzeczpospolitej" aferą wokół 32 ha gruntów na Saskiej Kępie. Przed wojną teren należał do belgijskiej spółki Nowe Dzielnice – po wojnie zabrało go państwo. Nagle w 1998 r. upomniała o niego spółka reaktywowana w oparciu o kolekcjonerskie akcje, podając się za spadkobiercę przedwojennego właściciela terenu. Spółka wystąpiła o zwrot nieruchomości, a prawa i roszczenia do niej błyskawicznie sprzedała spółce Projekt S (dziś Projekt Saska), w której udziały miała znana deweloperska firma Echo Investment. Na terenie obecnych ogródków działkowych miała powstać „Nowa Saska Kępa". Sprawą dziwnej reprywatyzacji zajęli się śledczy i ostatecznie – co opisaliśmy w grudniu w „Rzeczpospolitej" – doprowadzili do unieważnienia umowy. Udowodnili też, że reaktywacja „Nowych Dzielnic" była bezprawna.

Śledztwo wszczęte przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga (obecnie przekazane do Tarnobrzegu) dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa przy tworzeniu planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. Zawiadomienie złożył w ub. roku stołeczny radny Jan Śpiewak, działacz stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Według niego zachodzi uzasadnione podejrzenie, że za nieuchwalenie planu zagospodarowania dla nieruchomości urzędnicy wzięli 2,5 mln zł łapówki. Na braku planu miał skorzystać deweloper.

Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz w oświadczeniu zapewniła, że nigdy nie przyjęła żadnej łapówki. Jej zdaniem Jan Śpiewak, składając zawiadomienie, jako jedyne źródło swojej wiedzy wskazał publikację blogera z Jeleniej Góry Roberta Prystroma, która w przestrzeni publicznej znajduje się od listopada 2015 roku, ale wcześniej nie wywołała żadnego zainteresowania mediów ani organów ścigania. „O braku wiarygodności pana Roberta Prystroma świadczy fakt, że w czerwcu 2016 roku został on skazany na karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata za zniesławienie" – napisała prezydent Warszawy.

Dziennikarze „Rzeczpospolitej" dotarli do mieszkającego obecnie za granicą Prystroma, który dotychczas nie zabierał w tej sprawie głosu.