Jak jednak dodał wiceprzewodniczący PO "z punktu widzenia możliwości odniesienia się do pewnych kwestii, do możliwości odniesienia się do pewnych - bezpodstawnych mam nadzieję zarzutów - stawianych przez jej byłych współpracowników jednak byłoby to coś zasługującego na uwagę. Prezydent podjęła taką, a nie inną decyzję. Rozumiem te motywy, natomiast nie jest to decyzja, która może budzić zrozumienie większości Polaków".

Jak dodał: "W przypadku gdy zabiera się głos, to można przedstawić swoje argumenty. Hanna Gronkiewicz-Waltz miała być przesłuchana jako pierwsza. Nie miałaby wtedy możliwości odniesienia się do tych zarzutów sformułowanych przez te niewiarygodne osoby. Poczekajmy, być może zostanie zaproponowana jakaś konfrontacja. Wtedy być może Hanna Gronkiewicz-Waltz zdecyduje się bronić swojego dobrego imienia oraz wykazać, że osoby które zeznają nie powinny być traktowane wiarygodnie przez komisję".

Budka przyznał też, że błędem PO było to, że w poprzedniej kadencji nie została powołana komisja ds. SKOK-ów. "To był bardzo duży błąd polityczny. Należało taką komisję powołać. To pokazałoby zapewne związki prominentnych polityków PiS ze SKOKami. I wyjaśniłaby rolę ówczesnego ministra w KPRP Andrzeja Dudę w skierowaniu do TK ustawy, która dawała KNF nadzór nad SKOK-ami".