Akcja Fundacji Joachima Lelewela

Jeśli repatriacja Polaków z Kazachstanu ma przyśpieszyć, to naszych rodaków w tym kraju trzeba wspomóc już teraz, umożliwiając im kontakt z polską kulturą – twierdzi Fundacja Joachima Lelewela. A taki kontakt będzie możliwy dzięki Internetowi.

Publikacja: 22.05.2017 21:38

Akcja Fundacji Joachima Lelewela

Foto: Fotorzepa/Piotr Kościński

- Polskie wioski, rozsiane po kazachskim stepie, położone są 4 tys. kilometrów od Polski. Wyjazd do naszego kraju dla większości Polaków jest podróżą życia. Efekt jest taki, że w razie repatriacji trafiają do miejsca, które co prawda znają z książek i opowiadań rodziców lub dziadków, ale nierzadko zupełnie inne, niż sobie to wyobrażają – powiedział „Rzeczpospolitej” dr Piotr Kościński, prezes Fundacji Joachima Lelewela.

Nawet, jeśli niektórzy z nich mają komputery i dostęp do Internetu, to nie wiedzą jakie polskie filmy oglądać, jakich piosenek słuchać, jakie książki czytać. Co prawda co rok gości w Kazachstanie grupa nauczycieli z Polski, ale jest to nie więcej niż kilkanaście osób. Z kolei polskie organizacje są biedne, działają w większości w wioskach na północy kraju. W efekcie – do Polski trafiają ludzie wychowani w dawnych kołchozach lub sowchozach, po szkołach jeszcze sowieckich lub już kazachskich, znający dobrze język rosyjski, ewentualnie ukraiński, a słabo język polski. Tymczasem zgodnie z nową ustawą repatriacyjną, co rok ma przyjeżdżać tysiąc takich osób.

Stąd pomysł akcji „Internet dla Polaków w Kazachstanie”, o którym już w „Rzeczpospolitej” pisaliśmy.

- Na razie efekty zbiórki są skromne, ale liczymy na małe wpłaty. Na tym polega crowdfunding: wiele osób wpłaca niewielkie pieniądze – podkreśla Piotr Kościński. I przypomina adres:

https://polakpomaga.pl/kampania/internet-dla-polakow-w-kazachstanie

Fundacja zaprasza też tych, którzy mogą wpłacić większe kwoty, także firmy: http://fundacjalelewela.pl/wesprzyj-nas/

- Planowane jest kierowanie repatriantów do specjalnych ośrodków, w których będą się uczyć życia w Polsce. Chyba warto, by dowiedzieli się jak najwięcej jeszcze przed przyjazdem – podkreśla Piotr Kościński.

- Polskie wioski, rozsiane po kazachskim stepie, położone są 4 tys. kilometrów od Polski. Wyjazd do naszego kraju dla większości Polaków jest podróżą życia. Efekt jest taki, że w razie repatriacji trafiają do miejsca, które co prawda znają z książek i opowiadań rodziców lub dziadków, ale nierzadko zupełnie inne, niż sobie to wyobrażają – powiedział „Rzeczpospolitej” dr Piotr Kościński, prezes Fundacji Joachima Lelewela.

Nawet, jeśli niektórzy z nich mają komputery i dostęp do Internetu, to nie wiedzą jakie polskie filmy oglądać, jakich piosenek słuchać, jakie książki czytać. Co prawda co rok gości w Kazachstanie grupa nauczycieli z Polski, ale jest to nie więcej niż kilkanaście osób. Z kolei polskie organizacje są biedne, działają w większości w wioskach na północy kraju. W efekcie – do Polski trafiają ludzie wychowani w dawnych kołchozach lub sowchozach, po szkołach jeszcze sowieckich lub już kazachskich, znający dobrze język rosyjski, ewentualnie ukraiński, a słabo język polski. Tymczasem zgodnie z nową ustawą repatriacyjną, co rok ma przyjeżdżać tysiąc takich osób.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?