- Gratuluję pierwszego miejsca w rankingu wśród wydziałów prawa uczelni niepublicznych – powiedziała prowadząca poniedziałkowy program #RZECZoPRAWIE Ewa Usowicz. - Ale też przekornie zapytam: kiedy w rankingu wydziałów prawa uczelnie niepubliczne przegonią publiczne?
- To ja przekornie odpowiem, że pod wieloma względami uczelnie niepubliczne są lepsze od publicznych. Chodzi np. o kwestie organizacyjne. Nie ma to odzwierciedlenia w rankingu, bo trudno ocenić sprawy niemierzalne. Jak bowiem ocenić np. stopień satysfakcji z pracy dziekanatu czy większa możliwość indywidualnego kontaktu studenta z wykładowcą. Tymczasem u nas to standard – mówiła prof. Monika Całkiewicz, prorektor ds. studiów prawniczych Akademii Leona Koźmińskiego.
Ma świadomość poglądu pokutującego w społeczeństwie, że prawo na niepublicznej uczelni studiuje bananowa młodzież: niekoniecznie zdolna, ale za to z pieniędzmi. - Tymczasem nasi studenci to osoby świetnie zmotywowane, często już pracujące, więc mające pieniądze. Wybierają naszą uczelnię, bo łatwiej im u nas pogodzić pracę z kształceniem przez możliwość ustalenia indywidualnego toku studiów – przekonuje prof. Całkiewicz.
Dla wielu osób rozpoczynających studia prawnicze w Akademii Leona Koźmińskiego istotne jest ich postrzeganie jako kojarzących prawo z biznesem. I rzeczywiście uczelnia od lat prowadzi studia dwukierunkowe. Teraz ma w ofercie prawo i finanse. Program tych studiów obejmuje studia magisterskie na kierunku prawo o specjalności prawo gospodarcze oraz studia licencjackie na kierunku finanse i rachunkowość o specjalności doradztwo finansowe. Jak mówi prof. Całkiewicz, są to studia niemal elitarne, bo kształcenie odbywa się w małych , maksymalnie 20-osobowych grupach. Zasadniczą formą prowadzenia zajęć są seminaria, konwersatoria, symulacje i warsztaty prowadzone przez wykładowców, którzy są praktykami, a nie wykłady. Absolwent dostaje dwa dyplomy: magisterski prawa i licencjacki z finansów.