Rz: W Rankingu Bibliotek od lat prowadzą placówki położone w regionach, które wcale nie są najbardziej rozwinięte.
Dariusz Jaworski: Mam swoją teorię na ten temat. Proszę zauważyć, że gdyby siatkę najlepszych bibliotek z rankingu nałożyć na mapę najlepszych wyników edukacyjnych, czyli średniej z egzaminów gimnazjalnych i maturalnych, to zobaczylibyśmy, że obydwie się w dużej mierze pokrywają.
Czyli wysoka klasa bibliotek idzie w parze z wysoką edukacją.
Z kolei gdy sprawdzimy np. statystyki w Wielkopolsce, to zobaczymy, że średnia wyników maturalnych jest poniżej średniej krajowej. A przecież to oprócz Warszawy najlepiej rozwinięty region – najbardziej zamożny i syty. Tymczasem okazuje się, że ma gorsze wyniki edukacyjne niż np. Podkarpacie. Niektórzy socjologowie twierdzą, że jest to syndrom determinacji społecznej do przekraczania własnego statusu kulturowo-cywilizacyjnego. Dostrzegalny jest on zwłaszcza u młodych ludzi, a także rodziców, którzy ich do tego inspirują i dają wsparcie. Mówią im: musisz się uczyć, musisz być zdeterminowany, bo inaczej nie będziesz miał lepszego życia.
Ale czy jedna biblioteka może zmienić cały region?