Radca prawny bez dyscyplinarki za użycie dosadnych zwrotów - wyrok Sądu Najwyższego

Wyrażenie przez radcę prawnego opinii o "braku zdolności do logicznego rozumowania” członków Wojewódzkiej Komisji ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych nie może być zakwalifikowane jako delikt dyscyplinarny - uznał Sąd Najwyższy.

Aktualizacja: 19.08.2017 21:13 Publikacja: 19.08.2017 20:17

Radca prawny bez dyscyplinarki za użycie dosadnych zwrotów - wyrok Sądu Najwyższego

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

SN rozpatrywał kasację od orzeczenia Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Krajowej Izby Radców Prawnych w sprawie M.S.

Radca występował jako pełnomocnik szpitala klinicznego w sprawie o błąd medyczny toczącej się przed wojewódzką komisją ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. W jednym z pism kierowanych do komisji stwierdził m.in., że w części medycznej składu orzekającego wystąpił „brak zdolności do logicznego rozumowania" i że część kompletu orzekającego „nie przeczytała ze zrozumieniem akt postępowania".

Winny przekroczenia granic

Okręgowy Sąd Dyscyplinarny uznał radcę za winnego przekroczenia granic wolności słowa i pisma oraz naruszenia godności wykonywanego zawodu radcy prawnego, czyli popełnienia przewinień dyscyplinarnych z art. 64 ust. 1 w związku z art. 11 ustawy o radcach prawnych (u.r.p.) oraz przepisami Kodeksu Etyki Radcy Prawnego. M.S.  został ukarany upomnieniem i obciążony kosztami postępowania w kwocie 1500 zł.

Wyższy Sąd Dyscyplinarny KIRP (dalej WSD) zmienił ten wyrok, ale w niecodzienny sposób. Otóż uniewinnił obwinionego od czynu polegającego na użyciu w inkryminowanym piśmie kilku zakwestionowanych określeń, lecz utrzymał w mocy orzeczenie w pozostałym  zakresie, dotyczącym zawarcia w owym piśmie  sformułowań o „braku zdolności do logicznego rozumowania" i o nie przeczytaniu „ze zrozumieniem akt postępowania". Tym razem zasądził od obwinionego 2200 zł jako koszty postępowania odwoławczego.

Obrońca M.S. wniósł kasację, w której zarzucił WSD rażące naruszenie prawa procesowego poprzez m.in. wydanie orzeczenia wewnętrznie sprzecznego, o treści nieznanej ustawie.

Nie wolno rozszczepieniać czynów

Kasacja okazała się nie tylko zasadna, ale też przyniosła skutek idący dalej niż oczekiwał skarżący.

SN zgodził się ze skarżącym, że WSD dopuścił się  zabiegu sprzecznego z prawem tj. nakazem traktowania jednego czynu jako jednego przewinienia dyscyplinarnego. Zgodnie z zasadami radcowskiego postępowania dyscyplinarnego, do którego stosuje się przepisy Kodeksu postępowania karnego i Kodeksu karnego,  nie wolno jednego zachowania osądzać jak kilku czynów.

- Zatem wykluczone było uniewinnienie obwinionego M. S. od popełnienia niektórych fragmentów niepodzielnego w sensie prawnym deliktu i jednoczesne przypisanie mu winy w zakresie pozostałych elementów tego samego czynu. Innymi słowy, drugoinstancyjne orzeczenie przybrało jaskrawo sprzeczną z prawem postać, ponieważ doszło w nim do rozszczepienia jednego czynu w znaczeniu naturalnym na dwa czyny - stwierdził SN.

Nie to jednak przesądziło o takim, a nie innym orzeczeniu SN.

Granice swobody wypowiedzi radcy

Dla rozstrzygnięcia kluczowe znaczenie miała regulacja z art. 11 ust. 1 u.r.p.:  "Radca prawny przy wykonywaniu czynności zawodowych korzysta z wolności słowa i pisma w granicach określonych przepisami prawa i rzeczową potrzebą." Zarzut obrazy tego przepisu został podniesiony w kasacji, choć skarżący nie przypisywał mu najwyższej rangi. SN uznał go jednak za doniosły.

W ocenie SN przepis ten przesądza, że wykonując czynności zawodowe, w szczególności sporządzając określone pisma w imieniu mocodawcy, radca prawny może w sposób swobodny dobierać treść i formę wypowiedzi, byleby nie przekraczać granic wyznaczonych w tym przepisie.

- Tym samym wypowiedzi radcy prawnego zawarte w pismach formułowanych w imieniu mocodawcy nie mogą stanowić podstawy odpowiedzialności dyscyplinarnej, jeżeli pozostają w granicach prawa i rzeczowej potrzeby ocenianej w kontekście całokształtu sprawy, w której czynność ta była podejmowana - podkreślił SN. Zaznaczył, że nie można wolności słowa, o której mowa w art. 11 ust. 1 u.r.p. utożsamiać z konstytucyjną wolnością słowa, gdyż radca prawny, sporządzając w imieniu mocodawcy pismo, nie realizuje własnej wolności osobistej, ale wykonuje czynności zawodowe.

SN zauważył, że M.S. postawiono zarzut naruszenia przepisów Kodeksu Etyki Radcy Prawnego. Podstawą przypisanej mu odpowiedzialności dyscyplinarnej nie był więc zarzut naruszenia prawa. Choć WSD uznał, że kwestionowane sformułowania były niezgodne z zasadami etyki, ponieważ przekraczały "granice wolności słowa" i naruszały "godność wykonywania zawodu radcy prawnego", to - zdaniem SN - ocena taka była niewłaściwa.

- Wyrażenie przez obwinionego opinii, że w części medycznej składu orzekającego wystąpił „brak zdolności do logicznego rozumowania" i że część kompletu orzekającego „nie przeczytała ze zrozumieniem akt postępowania", nie upoważniało do zakwalifikowania zacytowanych zwrotów jako deliktu dyscyplinarnego. Niewątpliwie były to zwroty dosadne i ostre, ale zdecydowanie przesadnie Sąd ad quem uznał, że stanowią one „obrażający atak personalny" - stwierdził SN.

O jego stanowisku zdecydował fakt, że obwinionemu nie przypisano w dyspozytywnych częściach orzeczeń - ani pierwszej ani drugiej instancji – przekroczenia granic „rzeczowej potrzeby", o której mowa w art. 11 ust. 1 u.r.p.

- Opis czynu zawarty w orzeczeniu przypisującym radcy prawnemu winę musi odpowiadać kompletowi znamion przewinienia dyscyplinarnego; jeśli zatem wypowiedź radcy prawnego w piśmie sporządzonym w imieniu mandanta, w ramach wykonywania czynności zawodowych, nie naruszająca prawa, ma prowadzić do jego odpowiedzialności dyscyplinarnej, to w opisie czynu powinno znaleźć się stwierdzenie o przekroczeniu granic „rzeczowej potrzeby" - wyjaśnił Sąd.

Zdaniem SN doszło do oczywiście niesłusznego ukarania radcy prawnego M.S. co musiało skutkować uchyleń  orzeczeń Sądów dyscyplinarnych obu instancji i uniewinnieniem radcy. Koszty postępowania za obie instancje muszą zaś pokryć organy samorządu radcowskiego.

SN rozpatrywał kasację od orzeczenia Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Krajowej Izby Radców Prawnych w sprawie M.S.

Radca występował jako pełnomocnik szpitala klinicznego w sprawie o błąd medyczny toczącej się przed wojewódzką komisją ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. W jednym z pism kierowanych do komisji stwierdził m.in., że w części medycznej składu orzekającego wystąpił „brak zdolności do logicznego rozumowania" i że część kompletu orzekającego „nie przeczytała ze zrozumieniem akt postępowania".

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara