To nie jest zawód dla introwertyków

Klienci nie przyjdą do nas tylko dlatego, że wywiesiliśmy na ścianie budynku tabliczkę: Tu przyjmuje adwokat lub radca prawny

Aktualizacja: 28.06.2015 16:27 Publikacja: 28.06.2015 15:30

To nie jest zawód dla introwertyków

Foto: rp.pl

Jaki jest najlepszy początek kariery dla młodych prawników?

Witold Daniłowicz, radca prawny, wspólnik zarządzający kancelarii DJBW: Jeśli ktoś ma taką możliwość, to powinien przede wszystkim rozpocząć pracę w już prosperującej kancelarii. Ja jestem dzieckiem dużych firm prawniczych i uważam, że można tam zdobyć bardzo dobre doświadczenie, nauczyć się rzemiosła – nie tylko pisania opinii prawnych i przygotowywania pism procesowych, ale także pozyskiwania klientów i utrzymywania z nimi relacji. Może nie każdemu praca w dużej kancelarii odpowiada jako droga kariery na całe życie, ale na pewno warto tam zacząć, przynajmniej na trzy lata. To bardzo dobra szkoła zawodu.

Liczba miejsc w kancelariach jest jednak ograniczona. Co mogą zrobić ci, którzy nie mają szansy, by tak właśnie zacząć?

Rzeczywiście, czasem ktoś jest zmuszony od razu założyć własną kancelarię. Czasami dlatego, że tego chce, ale w innych przypadkach to jedyna możliwość, by rozpocząć pracę jako prawnik. Coraz więcej absolwentów walczy o jedno stanowisko, a miejsc pracy dla świeżo upieczonych prawników, zwłaszcza w małych miejscowościach, nie przebywa. Dlatego własna kancelaria może okazać się koniecznością.

Jakich rad udzieliłby pan tym, którzy tak zaczynają?

Tu mogą być różne sytuacje, w zależności od tego, czy mamy do czynienia z dużym miastem czy z mniejszą miejscowością. Podstawową sprawą, ale i najtrudniejszą jest zdobycie klientów. Ci nie przyjdą do nas tylko dlatego, że powiesimy na ulicy tabliczkę: Tu przyjmuje adwokat lub radca prawny. Nawet jeśli jesteśmy świetnymi, doskonale wykształconymi prawnikami o ogromnej wiedzy.

Jak więc młody prawnik powinien rozpocząć zdobywanie klientów?

Trzeba zacząć od ludzi, których się zna – krewnych, znajomych, kolegów ze szkoły. Klienci wybierają bowiem nie tego, kto wygrywa w różnych rankingach, ale tego, do kogo mają zaufanie. A o zaufaniu możemy mówić, gdy kogoś znamy albo ktoś nam daną osobę polecił. Trzeba też pamiętać, że zdobywanie klientów to długofalowa inwestycja.

Czy konferencje, spotkania naukowe mogą w tym pomóc?

Nie wystarczy jeździć na konferencje. Nawet jeśli wymienimy się tam z kimś wizytówkami, porozmawiamy kwadrans przy kawie, to jaka jest szansa, że ten ktoś przyjdzie potem do nas ze zleceniem, powierzy nam swoją sprawę do prowadzenia? Zwłaszcza jeśli jesteśmy młodym prawnikiem? Znikoma. Bardzo ważne jest też życie towarzyskie.

Życie towarzyskie?

Gdzieś przecież trzeba tych ludzi poznawać. Na pewno nie siedząc w domu lub oglądając telewizję.

Czyli to nie jest praca dla introwertyków?

Zdecydowanie nie. Załóżmy, że jest zjazd kolegów z liceum. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie jedzie, bo mu się nie chce. Prawnik nie może sobie na to pozwolić. Więcej: powinien być w komitecie organizacyjnym. Albo nawet zorganizować taki zjazd, jeśli nikomu innemu nie przyszło to do głowy. Nigdy bowiem nie wiadomo, co teraz robią nasi koledzy ze szkolnej ławy, w jakich firmach pracują. To są bardzo ważne kontakty.

W Ameryce, tradycyjnie, lokalny prawnik w małej miejscowości zawsze siedział w pierwszej ławce w kościele. Wszyscy go widzieli, szanowali, wiedzieli, że mogą się do niego zwrócić. A on miał też okazję, żeby z nimi porozmawiać. Żyjemy w trochę innych realiach, ale mechanizm jest podobny. Ludzie muszą nas znać i ufać, by w razie potrzeby powierzyć nam swoje sprawy.

Wśród rad dla młodych prawników pojawiają się i takie, by szukali nisz. Czy rzeczywiście pana zdaniem jest dużo takich dziedzin, które czekają na odkrycie?

Trochę ich jest. Jednak nie zapewnią one pracy tej masie absolwentów, których wypuszczają dzisiaj wydziały prawa. To dobry sposób na dotarcie do klientów, którzy potrzebują usług właśnie w jakieś konkretnej dziedzinie. Jednak jest to pomysł dla stosunkowo niewielkiej grupy osób. Trzeba pamiętać, że nisza to sposób dla specjalisty, który już jest znany jako ekspert w danej dziedzinie. Tak więc najpierw trzeba zainwestować w dogłębne poznanie jakiegoś tematu, napisać parę artykułów, wystąpić na konferencjach branżowych, a dopiero potem można zacząć myśleć o budowaniu własnej, niszowej, praktyki.

Jaki jest najlepszy początek kariery dla młodych prawników?

Witold Daniłowicz, radca prawny, wspólnik zarządzający kancelarii DJBW: Jeśli ktoś ma taką możliwość, to powinien przede wszystkim rozpocząć pracę w już prosperującej kancelarii. Ja jestem dzieckiem dużych firm prawniczych i uważam, że można tam zdobyć bardzo dobre doświadczenie, nauczyć się rzemiosła – nie tylko pisania opinii prawnych i przygotowywania pism procesowych, ale także pozyskiwania klientów i utrzymywania z nimi relacji. Może nie każdemu praca w dużej kancelarii odpowiada jako droga kariery na całe życie, ale na pewno warto tam zacząć, przynajmniej na trzy lata. To bardzo dobra szkoła zawodu.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona