Ewa Pawłowska: Dla patchworku rzucę prawo

Rozmowa | Ewa Pawłowska, radca prawny, urzędnik mianowany – Ministerstwo Gospodarki

Aktualizacja: 02.01.2016 15:13 Publikacja: 02.01.2016 09:38

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Rz: Skąd się wzięło u pani szycie?

Ewa Pawłowska: Chciałam odreagować stres związany z pracą. Dlatego na początku szyłam tylko ręcznie. Pozwalało mi to uwolnić głowę od przepisów. Potem przerodziło się w pasję.

Zaczęła pani od razu od patchworków?

Tak. W Polsce patchwork się rozwija, ale ja nauczyłam się go we Francji. Zapisałam się na kurs, kiedy pracowałam w Przedstawicielstwie Polski przy OECD.

Czy często rozmówcy reagują zaskoczeniem, kiedy pani mówi o swoim hobby?

Raczej tak. Ludzie często nie wiedzą, co to jest patchwork. Kojarzą go z kołderkami dla dzieci. A to dużo więcej. To metoda szycia, w której zszywa się małe kawałki materiału o różnych geometrycznych kształtach w większą całość, tworząc nowy wzór. Ja zajmuję się patchworkiem tradycyjnym, ale jest też art quilt, czyli zszywanie nieregularnych elementów, które układają się w obraz.

Tą metodą robi się narzuty, ale też makatki. Ja na przykład na świąteczne prezenty szyję kosmetyczki, choinki i bałwanki. To takie prawdziwe prezenty od serca.

Kiedy pani zaczęła szyć prezenty? W sierpniu?

Nie, półtora tygodnia przed świętami. Jednej nocy uszyłam aż osiem kosmetyczek.

Ile czasu zajmuje pani narzuta na łóżko?

To zależy od techniki i wielkości. Mogę uszyć narzutę w weekend, ale mogę też przez kilka miesięcy.

Można śmiało powiedzieć, że odnosi pani sukcesy w patchworku.

Tak. Prezentowałam swoje prace na wystawie zbiorowej w Czechach. W tym roku miałam też wystawę indywidualną w Warszawie – w Białołęckim Ośrodku Kultury. W tym ośrodku prowadzę cotygodniowe warsztaty. Są bezpłatne i prowadzone na zasadzie otwartej. Można w każdej chwili dołączyć do grupy lub chodzić nieregularnie. Serdecznie na nie zapraszam. Dla mnie pasja ma sens wtedy, gdy dzieli się nią z ludźmi. Szycie staje się znów modne.

Czy mężczyźni też przychodzą na warsztaty?

Same kobiety. Na kursie we Francji pytałam prowadzącą, czy uczęszczali na niego mężczyźni. Podobno był tylko jeden, ale szybko się zniechęcił, bo miał problem z utrzymaniem igły. Była dla niego za mała.

A na pani warsztatach szyjecie ręcznie czy na maszynie?

Na maszynie. Szybciej widać efekty. Ręczne szycie jest dla pasjonatów. Wymaga ogromnej cierpliwości. Z drugiej strony to przy szyciu ręcznym można się naprawdę zrelaksować. To genialny sposób na wyciszenie się.

Dla kogo? Dla prawniczek z korporacji?

Chociażby. Przy patchworku tradycyjnym ćwiczy się umiejętności analityczne – wszystko trzeba wyliczyć i przemyśleć, jak poskładać elementy, by do siebie pasowały. Bardziej potrzebna jest tu logika niż zmysł artystyczny.

Czy sprzedaje pani swoje prace?

Jeszcze nie, ale w przyszłości chciałabym żyć ze sprzedaży swoich prac. Zamierzam zrezygnować z prawa na rzecz szycia. Z innymi miłośnikami patchworku rejestrujemy Stowarzyszenie Polskiego Patchworku. Mamy nadzieję, że dzięki temu o naszym hobby będzie głośniej. W Holandii do takiego stowarzyszenia należy kilkanaście tysięcy osób. Patchwork jest też bardzo popularny w Niemczech, Czechach i na Słowacji.

Jest pani zmęczona prawem? Dlaczego chce pani rzucić zawód?

Trochę brakuje mi radosnej twórczości. W patchworku znów odkryłam w sobie dziecko. Zawód prawnika jest zaś ciężki i stresujący.

Wiele osób myśli, że szycie jest raczej nudne. Co może być w nim radosnego?

Jest tyle technik i wzorów, że nie można się nim nudzić. Kiedy szyje się w grupie i prowadzi warsztaty, w tym dla dzieci, jest naprawdę przyjemnie. W Warszawie działa też Szkoła Patchworku, która organizuje spotkania pasjonatek tej techniki. Pokazujemy tam swoje prace i radzimy sobie nawzajem, jak rozwijać swoje umiejętności. To daje też poczucie wspólnoty.

W patchworku ważne są nie tylko umiejętności, ale też materiały.

Tak, choć specjalne materiały do patchworku są dość drogie, to szyje się z nich bardzo dobrze. Mają wysoką jakość i piękne wzory. Na rynku pojawiła się też polska bawełna o ciekawych wzorach, która jest dużo tańsza. Można z niej z powodzeniem korzystać. Patchwork jest więc dostępny dla wszystkich.

Rz: Skąd się wzięło u pani szycie?

Ewa Pawłowska: Chciałam odreagować stres związany z pracą. Dlatego na początku szyłam tylko ręcznie. Pozwalało mi to uwolnić głowę od przepisów. Potem przerodziło się w pasję.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a