Mirosław Żukowski: Na finał Pucharu Polski na Stadionie Narodowym wniesiono arsenał

- Gdyby Thomas Mueller zdobył bramkę z rzutu karnego nie sądzę żeby Atletico przestało „gryźć trawę” w Monachium – mówił w programie #RZECZoPolityce kierownik działu sportowego „Rzeczpospolitej” Mirosław Żukowski.

Aktualizacja: 04.05.2016 11:26 Publikacja: 04.05.2016 11:18

Mirosław Żukowski: Na finał Pucharu Polski na Stadionie Narodowym wniesiono arsenał

Foto: rp.pl

Oprócz rewanżowego półfinału Ligi Mistrzów pomiędzy Bayernem Monachium a Atletico Madryt (2:1, w pierwszym spotkaniu było 0:1), tematem rozmowy był także finał Pucharu Polski, w którym Legia Warszawa pokonała Lecha Poznań 1:0. Sam mecz przyćmiły ekscesy z udziałem kibiców obu drużyn.

Mirosław Żukowski mówił, że liczył na awans prowadzonego przez Diego Simeone Atletico, ale nikt przed meczem nie mógł przewidzieć, jak rozstrzygną się losy tej rywalizacji. - Zaskoczenia tego sezonu, czyli wspomniane Atletico oraz mistrz Anglii Leicester City to zespoły, które nie nastawiają się na posiadanie piłki – podkreślił Żukowski.

- Mimo posiadania trochę słabszych piłkarzy niż Real Madryt i FC Barcelona, Atletico w ciągu ostatnich trzech lat jest drugi raz w finale Ligi Mistrzów – chwalił podopiecznych Simeone Żukowski. Dodał, że obecny skład Atletico jest jednak silniejszy niż ten z 2014 roku, gdy drużyna z Vicente Calderon także znalazła się w finale LM.

Według Żukowskiego gdyby napastnik Bayernu Thomas Mueller wykorzystał rzut karny, Atletico nie stałoby wcale na straconej pozycji. - Gdyby Mueller strzelił karnego nie sądzę żeby Atletico przestało gryźć trawę, tę niemiecką, niesmaczną trawę  – mówił. - Ta porażka jest przykra przede wszystkim dla Pepa Guardioli, który przychodził do Bayernu żeby wszystko wygrać - dodał.

Według kierownika działu sportowego odpadnięcie Bayernu w półfinale jest dobrą informacją dla selekcjonera Niemiec, Joachima Loewa, który będzie miał podczas finałów mistrzostw Europy trochę mniej zmęczoną część zawodników. Podobnie wygląda sytuacja z Robertem Lewandowskim.

O finale Pucharze Polski Żukowski mówił, że dziwi go rozpoczęcie meczu o czasie, zważywszy na fakt, że na stadionie nie było nic widać po odpaleniu przez kibiców rac. Podobnie zdziwiło dziennikarza "Rzeczpospolitej" kontynuowanie meczu przez arbitra, gdy w polu karnym bramkarza Legii Arkadiusza Malarza znalazły się race rzucone przez fanów Lecha.

Szef sportu „Rzeczpospolitej” ubolewał, że tak dokładnie kontroluje się dziennikarzy wchodzących na mecze, podczas gdy kibice wnoszą na stadion arsenał. Jego zdaniem race wniesione przez fanów obu drużyn mogłyby zająć pół ciężarówki.

Oprócz rewanżowego półfinału Ligi Mistrzów pomiędzy Bayernem Monachium a Atletico Madryt (2:1, w pierwszym spotkaniu było 0:1), tematem rozmowy był także finał Pucharu Polski, w którym Legia Warszawa pokonała Lecha Poznań 1:0. Sam mecz przyćmiły ekscesy z udziałem kibiców obu drużyn.

Mirosław Żukowski mówił, że liczył na awans prowadzonego przez Diego Simeone Atletico, ale nikt przed meczem nie mógł przewidzieć, jak rozstrzygną się losy tej rywalizacji. - Zaskoczenia tego sezonu, czyli wspomniane Atletico oraz mistrz Anglii Leicester City to zespoły, które nie nastawiają się na posiadanie piłki – podkreślił Żukowski.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej