Relacje Polski i Wielkiej Brytanii mają historycznie specjalny charakter. II wojna światowa splotła nasze losy w dramatycznych okolicznościach bitwy o Anglię i upadku Polski pod ciosami dwóch totalitaryzmów – nazizmu i komunizmu. Wobec tego egzystencjalnego zagrożenia dla Europy polscy lotnicy, żołnierze, kryptografowie zaoferowali Wielkiej Brytanii i tym samym wolnemu światu, wszystko co mieli w tamtych trudnych dla naszych narodów czasach. Po wojnie, która dla Polski zakończyła się utratą niepodległości na prawie pół wieku, ciągłość władzy państwowej wolnej RP była zachowana właśnie w Londynie. Pamiętamy.
W dniu polsko-brytyjskich konsultacji międzyrządowych nie trzeba sięgać do historii, by dostrzec współczesną wagę naszych relacji. Polacy na Wyspach są ponadprzeciętnie zaktywizowaną gospodarczo i zawodowo grupą etniczną. Nasz bilans handlowy rośnie. Podzielamy przekonania w zakresie współczesnych wyzwań bezpieczeństwa, wywiązując się z NATO-wskiego zobowiązania podnoszenia wydatków na obronę. Odkąd razem jesteśmy w Unii Europejskiej, wspólnie działamy na rzecz Unii bardziej otwartej, konkurencyjnej gospodarczo oraz mniej biurokratycznej.
Systemy zabezpieczenia społecznego
Dlatego Polska, jak pewnie żaden inny kraj, przyjęła ze smutkiem wyniki brytyjskiego referendum, które oznaczają, że obóz reform i gospodarczego pragmatyzmu w UE będzie niebawem pozbawiony nieocenionego brytyjskiego wsparcia.
Rozumiemy i szanujemy tę decyzję. Warszawa na pewno będzie jedną z tych stolic, które będą rzeczowym i konstruktywnym uczestnikiem negocjacji dotyczących Brexitu. Także w naszym przekonaniu Wielka Brytania co prawda opuszcza Unię, ale nie ma żadnych powodów, by opuszczała Europę. Bez względu na Brexit nasze losy polityczne, nasze interesy bezpieczeństwa i gospodarki, są ze sobą powiązane. Żywimy nadzieję, że znajdzie to dobre ucieleśnienie w porozumieniu dotyczącym nowych relacji między UE a Zjednoczonym Królestwem – porozumieniu, którego ramy zarysowaliśmy w stanowisku UE-27 przyjętym tuż po ogłoszeniu wyników brytyjskiego referendum.
Chcielibyśmy, wierzę, że podobnie jak reszta Unii, aby nowe relacje były możliwie jak najbliższe, oparte o zasadę proporcjonalności i równowagę praw oraz obowiązków. Tylko od naszej wyobraźni i przywództwa zależy, czy podołamy temu trudnemu negocjacyjnemu zadaniu. Polska będzie w tej sprawie, tak jak do tej pory, konstruktywnym partnerem, ale określenie brytyjskich ambicji i oczekiwań, co do przyszłego poziomu współpracy z UE, musi przyjść z Londynu. Chodzi o gotowość samych Brytyjczyków, którzy właśnie w referendum wyrazili wolę przywrócenia pełnej kontroli nad swoim politycznym losem.