George Soros: Ani anioł, ani diabeł

Multimiliarder George Soros nie jest przyjacielem ludzkości, lecz bezwzględnym graczem na polu polityki i finansów – pisze publicysta „Rzeczpospolitej".

Aktualizacja: 28.11.2016 23:14 Publikacja: 27.11.2016 18:46

Obrońcy George’a Sorosa lansują fałszywą wizję świata, w którym światłość walczy z ciemnością.

Obrońcy George’a Sorosa lansują fałszywą wizję świata, w którym światłość walczy z ciemnością.

Foto: Flickr

George Soros to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci współczesnej globalnej polityki, choć on sam za polityka się raczej nie uważa. Przede wszystkim chce uchodzić za biznesmena dobroczyńcę, pomnażającego swój kapitał po to, żeby zgromadzone środki przeznaczać na obywatelskie inicjatywy mające na celu uszczęśliwianie ludzi.

Amerykański multimiliarder to czarny charakter narracji przedstawiających dzisiejszy świat jako arenę zmagań poszczególnych krajów z anonimowymi, ponadnarodowymi siłami globalizacji, które przedsiębiorca uosabia. Inaczej jednak interpretują działalność Sorosa jego apologeci, czego przykładem może być opublikowany na łamach „Rzeczpospolitej" i lewicowego brytyjskiego dziennika „The Independent" tekst Mike'a Harrisa. Autor – dyrektor generalny 89up, firmy organizującej kampanie na rzecz praw człowieka – uważa, że słynny finansista jest szczególnie dziś zewsząd atakowany, ponieważ mamy do czynienia z ofensywą bardzo groźnych zjawisk, którym ów szlachetny człowiek zawsze dzielnie stawiał czoła.

Lustrzane odbicie

Harris rysuje nie tyle polityczną, ile quasi-religijną wizję świata. Po jednej stronie jest dobro: filantrop, który gigantycznymi kwotami dolarów zdążył wesprzeć rodzące się w bólach demokracje w krajach dawnego bloku wschodniego, walkę o prawa mniejszości seksualnych, pomoc dla uchodźców. Po drugiej stronie czai się zło: Donald Trump, Władimir Putin i ogólnie rzecz biorąc międzynarodówka skrajnej prawicy, która w imię swoich obłąkanych idei: nacjonalizmu, rasizmu, antysemityzmu, homofobii, chce przerwać wielkie dzieło Sorosa – budowę nowego wspaniałego świata. Jesteśmy zatem świadkami iście manichejskiej wojny światłości z ciemnością.

Tymczasem takie teksty jak ten Harrisa stanowią lustrzane odbicie szalonych teorii spiskowych, w których Soros – bywa, że również ze względu na swoje żydowskie pochodzenie – obsadzony jest w roli wcielonego diabła. To powoduje, że niezależnie od tego, którą z tych perspektyw przyjmiemy, będziemy oglądać obraz nieadekwatny do rzeczywistości, bo obciążony przekazem propagandowym.

Bez odkrywania Ameryki

Na tym tle pozytywnie się wyróżnia choćby niedawno wydana w Polsce książka „George Soros. Multimiliarder, jego globalna sieć i koniec świata, jaki znamy". Jej autor, niemiecki publicysta Andreas von Retyi, zebrał podstawowe informacje dotyczące działalności amerykańskiego biznesmena. W tym sensie to nie jest jakaś sensacyjna pozycja. Ale być może nie trzeba odkrywać Ameryki, by przekonująco pokazać, że założycielowi sieci fundacji stawiających sobie za cel budowę „społeczeństwa otwartego" daleko do anioła.

Von Retyi stwierdza wprost, że jego zamiarem nie było udowodnienie czytelnikom (czego niektórzy z nich przypuszczalnie od niego oczekiwali), iż „Soros kontroluje świat". Publicysta właściwie unika postawienia jakiejkolwiek jednoznacznej tezy, choć nie da się zaprzeczyć, że kreśli portret bezwzględnego spekulanta giełdowego. Przytacza ogólnie znane fakty, między innymi udział Sorosa w doprowadzeniu w roku 1992 do dewaluacji brytyjskiego funta, na czym przedsiębiorca zarobił miliard dolarów. Ale za to ta operacja boleśnie uderzyła po kieszeniach Brytyjczyków.

Kompromitacja poprawności politycznej

Wracając do tekstu Harrisa, niebezpieczeństw dla świata nie można obecnie sprowadzać do nacjonalizmu, rasizmu, antysemityzmu, homofobii. Można nawet przyjąć, że dziś, w dobie kompromitacji poprawności politycznej, czynnikami konfliktogennymi są zgoła inne tendencje – lekceważenie różnic między narodami, kulturami, religiami oraz relatywizowanie norm moralnych i społecznych w odniesieniu do małżeństwa czy rodzicielstwa. A przecież tworzą one ideologiczną podstawę dla inicjatyw na rzecz budowy „społeczeństwa otwartego".

Poza tym polityki nie sposób oglądać przez quasi-religijny pryzmat. Jej uczestnikami bowiem – niezależnie od tego, jakie im przyświecają idee – są rywalizujący o władzę i wpływy grzeszni ludzie. Soros nie stanowi pod tym względem wyjątku. To nie jest żaden przyjaciel ludzkości. On forsuje interesy jednych grup kosztem interesów innych. W tej grze ktoś politycznie i finansowo zyskuje, ale kto inny traci. I nie ma się co łudzić, że to jest gra o sumie zero.

George Soros to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci współczesnej globalnej polityki, choć on sam za polityka się raczej nie uważa. Przede wszystkim chce uchodzić za biznesmena dobroczyńcę, pomnażającego swój kapitał po to, żeby zgromadzone środki przeznaczać na obywatelskie inicjatywy mające na celu uszczęśliwianie ludzi.

Amerykański multimiliarder to czarny charakter narracji przedstawiających dzisiejszy świat jako arenę zmagań poszczególnych krajów z anonimowymi, ponadnarodowymi siłami globalizacji, które przedsiębiorca uosabia. Inaczej jednak interpretują działalność Sorosa jego apologeci, czego przykładem może być opublikowany na łamach „Rzeczpospolitej" i lewicowego brytyjskiego dziennika „The Independent" tekst Mike'a Harrisa. Autor – dyrektor generalny 89up, firmy organizującej kampanie na rzecz praw człowieka – uważa, że słynny finansista jest szczególnie dziś zewsząd atakowany, ponieważ mamy do czynienia z ofensywą bardzo groźnych zjawisk, którym ów szlachetny człowiek zawsze dzielnie stawiał czoła.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?