José Manuel García-Margallo: Hiszpania jest niepodzielna

Żaden uczestnik, duży czy mały, wspólnoty międzynarodowej nie będzie skłonny uznać niepodległej Katalonii – pisze hiszpański minister spraw zagranicznych i współpracy

Aktualizacja: 21.10.2016 01:16 Publikacja: 19.10.2016 19:22

José Manuel García-Margallo

José Manuel García-Margallo

Foto: AFP

Siły polityczne stawiające sobie za cel niepodległość Katalonii ogłosiły zamiar wykorzystania instytucji autonomicznego rządu Katalonii – Generalitat – do przeprowadzenia we wrześniu 2017 roku referendum na temat secesji. To kolejny krok na jałowej i zwodniczej drodze zainicjowanej przed czterema laty przez prezydenta Artura Masa, gdy poważnie przekraczając uprawnienia, postanowił użyć wszelkich dostępnych mu środków, aby wymusić utworzenie nowego państwa. Wysiłek ten od początku był skazany na porażkę.

Nie ma społeczeństwa, które nie uległoby zwodniczym wezwaniom do rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Na szczęście społeczeństwo katalońskie i hiszpańskie jako całość wykazało się dojrzałością i w większości oparło polityce obliczonej na tworzenie podziałów i prowadzonej przez instytucję publiczną, Generalitat, która, jak się wydaje, przestała służyć interesom całego społeczeństwa i na pewno zapomniała, co znaczy słowo „pluralizm".

Secesja jest niewykonalna

Zwolennicy suwerenności nie ustają w wysiłkach. Zamiast otworzyć się na wypracowanie sprawiedliwych i rozsądnych porozumień, wolą angażować energię nas wszystkich i podsycać płomień procesu popieranego przez mniejszość: liczną, aktywną i wytrwałą, ale jednak mniejszość.

Wobec tego uporu czuję się zobowiązany powtórzyć, że ta secesja jest niewykonalna. Przede wszystkim z prawnego punktu widzenia. Nie ma na świecie takiej demokratycznej konstytucji (z wyjątkiem konstytucji Etiopii oraz konstytucji Saint Kitts i Nevis, tworzących jedno państwo dwóch wysp antylskich), która przyznawałaby prawo do samostanowienia. Traktaty Unii Europejskiej dopuszczają możliwość wystąpienia państwa członkowskiego, nie przewidują jednak, żeby jakiś region mógł stać się suwerennym narodem i, automatycznie, pełnoprawnym członkiem organizacji.

Przy okazji Brexitu odkrywamy, że regulacje europejskie muszą być respektowane bez politycznej drogi na skróty i prawnych mrzonek. Wreszcie, regulacje ONZ dotyczące samostanowienia – w przyjętej, pokojowej wykładni prawa międzynarodowego – mają zastosowanie wyłącznie do terytoriów kolonialnych i do sytuacji poważnego pogwałcenia praw podstawowych, co nie występuje w przypadku kraju demokratycznego o charakterze federalnym, jakim jest Hiszpania.

Obóz niepodległościowy jest tego świadomy, ale snuje fantazje o wywołaniu irredenty, w wyniku której stanowiąca prawo siła faktów dokonanych obali zapory konstytucyjne, wspólnotowe i międzynarodowe. Jednak znowu będą one skazane na porażkę. Hiszpania jest krajem o ugruntowanej demokracji z niewątpliwie silnymi instytucjami. Jak niedawno przypomniał pewien socjalistyczny minister spraw wewnętrznych, kto rzuca wyzwanie państwu, przegrywa.

Nasz kraj nie przypomina też dawnego ZSRR ani dożywającej swych dni byłej Jugosławii. Wręcz przeciwnie: jest znaczącym członkiem i płatnikiem Organizacji Narodów Zjednoczonych, NATO, OBWE i Rady Europy, sygnatariuszem najważniejszych konwencji prawa międzynarodowego oraz konwencji praw człowieka. Hiszpania jest zatem krajem szanowanym i, ośmielę się twierdzić, lubianym na świecie. Żaden uczestnik, duży czy mały, wspólnoty międzynarodowej, która sama w sobie jest niechętna secesjom, nie będzie skłonny uznać niepodległej Katalonii.

Nie skupiajmy się jednak wyłącznie na aspektach prawnych. Trzeba też podkreślić brak w projekcie wspieranym przez niepodległościowców tego, co można nazwać demokratyczną moralnością. Trudno bowiem zaakceptować, by wszystko polegało na zarządzaniu kolejnych nielegalnych referendów i wyborów autonomicznych dopóty, dopóki nie osiągnie się zamierzonego celu.

W XXI wieku, kiedy wszystkie debaty toczą się wokół tego, jak zagwarantować współistnienie różnic, nie można uznać za moralnie słuszne, że w Katalonii toczy się debata nad tym, jak politycznie podzielić obywateli w zależności od kultury, języka i uczuć narodowych. Jak wielokrotnie podkreślał mój kolega, minister spraw zagranicznych Kanady, wielki federalista Stephane Dion, w demokracji secesja jest anomalią, ponieważ każe nam rozstrzygać, którzy z naszych współpracowników, przyjaciół i bliskich staną się obcy, a którzy pozostaną częścią naszej wspólnoty politycznej. Żadne społeczeństwo nie zasługuje na taką traumę.

Dlatego też, jeśli jakiś organ Generalitat zechce znów podążać tą drogą, rząd Hiszpanii przystąpi do działania, wiedząc, że stoi za nim nie tylko prawo, lecz także demokratyczna moralność, na której to prawo się opiera. Hiszpania jest niepodzielną wspólnotą demokratyczną, która zapewnia wszystkim równe prawa i stwarza szanse niezbędne do tego, by wszyscy jej obywatele żyli w dobrobycie porównywalnym z innymi społeczeństwami w naszym otoczeniu. Żadna partia, żadna instytucja, żaden organizm nie mogą dysponować suwerennością przynależną narodowi hiszpańskiemu na mocy artykułu 1.2 konstytucji. Tylko naród może stanowić o swojej przyszłości, zachowując przewidziane w tym celu procedury. Żaden Hiszpan nie zostanie pozbawiony swych praw obywatelskich w Katalonii ani żaden Katalończyk nie przestanie być obywatelem całej Hiszpanii.

Zamiast kłótni – dialog

Dlatego w 2017 roku powinniśmy spróbować nie powtarzać kłótni, napięć i frustracji nabrzmiewających od trzech lat. Zmieńmy więc sposób rozmowy. Przyszły rząd Hiszpanii, ktokolwiek go stworzy, pozostanie otwarty na dialog w sprawach, w których można wypracować porozumienie i praktyczne korzyści dla społeczeństwa katalońskiego i społeczeństwa całej Hiszpanii. Niemniej, aby udało się zmienić sposób rozmowy, autonomiczny rząd Katalonii musi przestać podważać demokratyczny porządek prawny i powrócić do porozumienia na gruncie konstytucji z 1978 roku, która dała Katalonii i całej Hiszpanii okres największego rozkwitu w historii.

Proponuję zatem kierować się tymi słowami poety Salvadora Espriu, które apelują o serdeczne, płynące z głębi serca porozumienie: „Fes que siguin segurs els ponts del dialeg/ i mira de comprendre i estimar/ les raons i les parles diverses dels teus fills" („Spraw, by bezpieczne były mosty dialogu/ i postaraj się zrozumieć i kochać/ myśli i słowa swoich dzieci").

Tekst ukaże się również w hiszpańskim dzienniku „ABC"

Siły polityczne stawiające sobie za cel niepodległość Katalonii ogłosiły zamiar wykorzystania instytucji autonomicznego rządu Katalonii – Generalitat – do przeprowadzenia we wrześniu 2017 roku referendum na temat secesji. To kolejny krok na jałowej i zwodniczej drodze zainicjowanej przed czterema laty przez prezydenta Artura Masa, gdy poważnie przekraczając uprawnienia, postanowił użyć wszelkich dostępnych mu środków, aby wymusić utworzenie nowego państwa. Wysiłek ten od początku był skazany na porażkę.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Agnieszka Markiewicz: Zachód nie może odpuścić Iranowi. Sojusz między Teheranem a Moskwą to nie przypadek
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Rada Ministrów Plus, czyli „Bezpieczeństwo, głupcze”
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Pan Trump staje przed sądem. Pokaz siły państwa prawa
Opinie polityczno - społeczne
Mariusz Janik: Twarz, mobilizacja, legitymacja, eskalacja
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Śląsk najskuteczniej walczy ze smogiem