Rzeczpospolita: Jarosław Kaczyński zapowiedział ostatnio, że 10 kwietnia 2018 r. odbędzie się ostatnia miesięcznica smoleńska. Od pewnego czasu miesięcznice, za sprawą zakłócania ich przez Obywateli RP, mają dość burzliwy przebieg.
Prof. Zdzisław Najder: W obecnej sytuacji szalenie dużo zależy od policji, jej spokoju. Policjanci dobrze o tym wiedzą.
Zarówno miesięcznica smoleńska, jak i manifestacje Obywateli RP są organizowane odgórnie. Nie są spontanicznymi ruchami społecznymi. Politycy wykorzystują je, by grać na pewnych sentymentach i resentymentach. Szkoda, bo w pierwszych dniach po katastrofie smoleńskiej Polacy potrafili się zjednoczyć. To było budujące. Podobnie jak zjednoczenie po śmierci Jana Pawła II. Z tą różnicą, że w śmierci papieża politycy nie mieli możliwości, by znaleźć własny polityczny interes. Inaczej było w przypadku katastrofy smoleńskiej, którą wykorzystywano, i wciąż się wykorzystuje, do celów politycznych, podgrzewając zarazem nastroje społeczne wokół tej sprawy.
Można się spodziewać, że po wakacjach wróci spór o reformę sądownictwa. Obserwował pan dotychczasowy przebieg tego konfliktu?
Tak, i bardzo się cieszyłem, że do niego doszło.