Wąsik: Mądrzy przed szkodą

Polacy oczekują od rządu nie „państwa teoretycznego", lecz realnej ochrony ich życia i wolności. Służy temu między innymi ustawa antyterrorystyczna – pisze zastępca ministra koordynatora służb specjalnych.

Publikacja: 22.06.2016 19:36

Biorąc pod uwagę falę zamachów, jaka przetoczyła się od 2014 roku przez Europę, wprowadzenie przepis

Biorąc pod uwagę falę zamachów, jaka przetoczyła się od 2014 roku przez Europę, wprowadzenie przepisów antyterrorystycznych stało się jeszcze bardziej konieczne – uważa autor

Foto: AFP

Parlament zakończył prace nad ustawą o działaniach antyterrorystycznych. Prawo, które daje służbom potrzebne narzędzia do walki z terroryzmem, było Polsce potrzebne od lat. Nie ukrywają tego eksperci, nie ukrywała tego poprzednia koalicja rządząca, która od 2008 roku kilkakrotnie podejmowała próby opracowania ustawy antyterrorystycznej. Generał Adam Rapacki, zastępca Grzegorza Schetyny w MSWiA, mówił wprost o prawie antyterrorystycznym. Dziś zarówno politycy opozycji, jak i organizacje pozarządowe przekonują, że przepisy godzące w terrorystów są niepotrzebne. Wokół ustawy antyterrorystycznej rozpętano nieuczciwą kampanię, próbując wypaczyć jej sens.

Oderwanie od rzeczywistości

W czasie prac nad ustawą o działaniach antyterrorystycznych zarówno opozycja, jak i część organizacji pozarządowych i publicznych instytucji przekonywały, że władza w Polsce nie powinna brać pod uwagę zagrożeń, z jakimi mierzą się państwa Europy. W debacie publicznej wielkie emocje narosły wokół niezbędnych mechanizmów dotyczących kontroli cudzoziemców. W tym przypadku tezy przeciwników projektu były szczególnie zaskakujące. Rząd PO–PSL w projekcie ustawy o ABW z 2014 roku proponował, by szef ABW w każdej sprawie, w nieograniczonym zakresie, mógł podsłuchiwać i kontrolować cudzoziemców. Wszystkich i zawsze.

Dziś Platforma Obywatelska krytykowała przepisy, które w znacznie mniejszym zakresie pozwalają kontrolować ludzi z obcym obywatelstwem. PO argumentowała, że przepisy sprzed lat nie weszły w życie, więc nie należy ich przywoływać. Ale nie weszły w życie tylko dlatego, że wybuchła afera taśmowa, która zmiotła twórcę i promotora tej ustawy – Bartłomieja Sienkiewicza. Tamten projekt dowodzi, że Platforma widziała potrzebę powstania procedur, które dziś zwalcza.

Coś zmieniło się w międzyczasie? Obecnie przepisy nie są potrzebne? Biorąc pod uwagę falę zamachów, jaka przetoczyła się od 2014 roku przez Europę, sygnał o potrzebie powołania przepisów antyterrorystycznych jest jeszcze silniejszy. PO jednak woli sięgać po emocje i atakować instrumenty, które sama chciała wprowadzić w znacznie ostrzejszej formie.

Oderwane od rzeczywistości były także sugestie, że ustawa dotycząca walki z terroryzmem nie powinna jednakowo traktować obywateli krajów UE i tych spoza Unii. Od rządu się oczekuje, że nie będzie wyciągał wniosków z faktu, że współsprawcami ostatnich tragicznych wydarzeń w Europie byli również obywatele krajów UE. Terroryzm nie jest osadzony w polskich tradycjach, jest więc naturalne, że największym wyzwaniem będzie dla Polski zagrożenie terrorystyczne pochodzące z zagranicy. Rząd nie może być ślepy na wyzwania i fakty. A fakty są takie, że również wśród obywateli krajów Unii znajdują się terroryści lub ludzie z nimi współpracujący. Rząd ma obowiązek bronić Polaków przed zagrożeniem płynącym także z Belgii czy Francji.

Nieusprawiedliwione ataki

Ustawa antyterrorystyczna była przedstawiana, jako przepisy dające służbom nieograniczone możliwości kontroli obywateli. Wadliwie uznawano, że jej przepisy mogą być stosowane powszechnie, choć Kodeks karny jasno określa, jaki typ przestępstw może być uznawany za przestępstwa o charakterze terrorystycznym, a definicja ta nie uległa zmianie. Niestety i w tym przypadku widać było ogromne pokłady złej woli. Opozycja przyznawała to jasno, wskazując, że przepisy są złe dlatego, że nie ufa ona rządowi Prawa i Sprawiedliwości. Autorzy ustawy o działaniach antyterrorystycznych są przekonani, że bezpieczeństwo Polaków jest ważniejsze niż partyjne uprzedzenia widoczne na wielu etapach prac w parlamencie. Niechęć do projektu, być może wynikająca z logiki działań „opozycji totalnej", mogła doprowadzić do sytuacji szalenie niebezpiecznej dla państwa. Ono musi przecież dysponować realnymi narzędziami ochrony przed terroryzmem. Opozycja zdaje się nie podzielać tej opinii.

W debacie nad projektem ustawy partyjna nieufność była często ważniejsza niż rzetelna i merytoryczna praca. Przykładem takiej postawy może być sprzeciw wobec zmian dotyczących dostępu ABW do danych o obywatelach. Obecna ustawa o ABW i AW daje obu agencjom (art. 34) dostęp do wszelkich baz danych i rejestrów państwowych. Procedura ta nie jest przez nikogo kontrolowana ani rozliczana, pobrania danych nie są również rejestrowane.

Ustawa o działaniach antyterrorystycznych wprowadza bardzo potrzebne, a jednocześnie zwiększające ochronę, zmiany. Służby będą mogły pobierać dane w sposób szybszy, w drodze teletransmisji, ale jednocześnie każde pobranie będzie rejestrowane w systemie, będzie w pełni rozliczane. Ustawa nie zwiększa w tym zakresie uprawnień służb, ale daje im szybsze metody działania i nakazuje wprowadzenie rozliczalności.

Mimo tego przeciwnicy atakowali te propozycje, wskazując, że niebezpiecznie rozbudowuje się możliwości służb w zakresie pobierania danych. Szczególnie zaskakujące, że w ten sposób ustawę ocenia także generalny inspektor ochrony danych osobowych. Z zasady dane gromadzone przez służby są wyłączone z kontroli GIODO, ale inspektor uznał za stosowne przy okazji ustawy o działaniach antyterrorystycznych krytykować ją za... brak niezależnej kontroli nad pobieraniem danych.

Mieliśmy do czynienia również z innymi nieusprawiedliwionymi atakami. Rząd PiS, opracowując ustawę umożliwiającą lepszą walkę z terroryzmem, opierał się na doświadczeniach i zgromadzonych materiałach przez poprzedników, a także doświadczeniach innych krajów, które zostały dotknięte tragicznymi zamachami. Za czasów Platformy brakowało jednak woli politycznej, a może skuteczności, by wprowadzić stosowne propozycje w życie. Obecny rząd sprawy bezpieczeństwa traktuje z najwyższą powagą i kierując się odpowiedzialnością sfinalizował prace nad ustawą, dając Polsce szanse na lepszą i skuteczniejszą walkę z najgroźniejszymi dla obywateli działaniami przestępców.

Ustawa o działaniach antyterrorystycznych jest atakowana i oceniana jako nieprzydatna, choć w wielu miejscach wprowadza oczywiste przepisy, co jest postulowane od lat. Od dawna wskazuje się, że brakuje w Polsce jasnego podziału kompetencji w sferze walki z terrorem. Ustawa precyzuje jasno, że szef ABW odpowiada za zapobieganie zamachom, MSWiA zaś i policja za neutralizację skutków zamachów.

Dzięki ustawie Polska unika chaosu. Eksperci od lat apelują o zmianę przepisów dotyczących użycia broni w sytuacjach szczególnych. Dopiero jednak obecna ustawa wprowadza tzw. strzał snajperski, który ma pozwolić ratować życie ofiar kosztem życia napastnika. Specjaliści wskazują także od dawna na potrzebę wprowadzenia prawa dotyczącego walki z dronami, jednak do dziś takich przepisów nikt nie uchwalił.

Kolejne rządy i politycy rządzących formacji na przestrzeni wielu lat wskazywali również, powołując się na kwestie bezpieczeństwa, że w Polsce powinno się wprowadzić obowiązkową rejestrację prepaidów. Mówił o tym szef MSWiA za rządów SLD, mówili politycy PO, mówił szef CBA Paweł Wojtunik, i wielu innych przedstawicieli władz. Jednak nigdy nie było woli i odwagi, by te przepisy wprowadzić w życie. Rządowi PiS starczyło determinacji, by to zrobić. Przepisy ustawy w sposób oczywisty budują lepsze możliwości zabezpieczenia Polaków, wprowadzając także dotąd nieobecną w prawie zasadę, że służby mogą w sprawach dotyczących terroryzmu na zlecenie prokuratora prowadzić przeszukania na danym obszarze oraz zatrzymywać podejrzanych przez całą dobę. Choć przepisy mają umożliwić służbom lepsze działanie na rzecz bezpieczeństwa, rząd był atakowany – krytycy uciekali się do absurdalnych insynuacji, wynikających z luźnych interpretacji proponowanych przepisów.

Kolejnym polem do takich działań były uprawnienia służb do blokowania danych informatycznych w sytuacjach, w których mogą one służyć przestępstwom o charakterze terrorystycznym. W ustawie nie ma mowy, wbrew twierdzeniom przeciwników, o blokowaniu całych stron, serwisów czy wręcz cenzurowaniu internetu. Takie zaskakujące głosy pojawiły się w dyskusji publicznej. Rząd tymczasem chce służbom dać szanse blokowania treści, które mogą służyć np. szkoleniom terrorystycznym czy zbieraniu finansów na rzecz organizacji terrorystycznych. Będzie się to odbywać na mocy decyzji sądów. Potrzeby takich przepisów zdaje się nie trzeba tłumaczyć.

Efektywne mechanizmy weryfikacji

W czasie debat dotyczących ustawy o działaniach antyterrorystycznych przywoływano wielokrotnie opinię Komisji Weneckiej dotyczącą nowelizacji ustawy o Policji. Na ogół jednak zapominano, że KW przyznała, że ustawa uchwalona za obecnej kadencji Sejmu jest lepsza niż poprzednie przepisy, które stosowały służby w czasach koalicji PO–PSL. Komisja wskazała, że rząd PiS zrobił krok w dobrą stronę. Nie tylko wykonał wyrok Trybunału Konstytucyjnego i przygotował przepisy, które dały Policji i służbom potrzebne narzędzia, ale i zwiększył ochronę praw obywatelskich.

Podobnie jest z ustawą o działaniach antyterrorystycznych. Dokument wprowadza niezbędne narzędzia walki z przestępstwami terrorystycznymi, a jednocześnie buduje efektywne mechanizmy weryfikacji. Rząd daje jasny sygnał, że ustawa ma pozwolić walczyć z niebezpiecznymi terrorystami, że nie ma innych, ukrytych, celów. Wyzwania stojące przez polskim państwem są olbrzymie.

Tragiczne w skutkach zamachy w Paryżu i Brukseli to kolejne sygnały, by zadbać o prawo, procedury i mechanizmy, które umożliwią skuteczną walkę z terrorystami. Rząd Prawa i Sprawiedliwości uznaje, że w tej sprawie lepiej być mądrym przed szkodą tak, aby zapobiec tragicznym wydarzeniom. Nawet wbrew opiniom opozycji i innych krytyków. Polacy od rządu oczekują nie „państwa teoretycznego", tylko realnej ochrony ich życia i wolności. Rządowi Prawa i Sprawiedliwości nie trzeba tego tłumaczyć.

Autor jest sekretarzem stanu w KPRM, zastępcą ministra koordynatora służb specjalnych

Parlament zakończył prace nad ustawą o działaniach antyterrorystycznych. Prawo, które daje służbom potrzebne narzędzia do walki z terroryzmem, było Polsce potrzebne od lat. Nie ukrywają tego eksperci, nie ukrywała tego poprzednia koalicja rządząca, która od 2008 roku kilkakrotnie podejmowała próby opracowania ustawy antyterrorystycznej. Generał Adam Rapacki, zastępca Grzegorza Schetyny w MSWiA, mówił wprost o prawie antyterrorystycznym. Dziś zarówno politycy opozycji, jak i organizacje pozarządowe przekonują, że przepisy godzące w terrorystów są niepotrzebne. Wokół ustawy antyterrorystycznej rozpętano nieuczciwą kampanię, próbując wypaczyć jej sens.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?