Bez demokracji

Katalonia może stać się wkrótce nowym krajem na mapie Europy. Nadszedł już czas – pisze polityk kataloński Raul Romeva.

Aktualizacja: 20.04.2016 22:16 Publikacja: 20.04.2016 19:07

(Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported license)

(Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported license)

Foto: Wikimedia Commons

Od trzech miesięcy Hiszpania tkwi w politycznym impasie. Premier Mariano Rajoy i jego Partia Ludowa (hiszp. Partido Popular, PP) przestali już nawet próbować stworzyć rząd koalicyjny, podczas gdy Pedro Sanchez, lider Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (hiszp. Partido Socialista Obrero Espanol, PSOE), z niewielkim powodzeniem stara się uzyskać poparcie potrzebne do stworzenia realnej alternatywy dla PP. Doskonale obrazuje to brak politycznego porozumienia w Hiszpanii.

Nieustanne zagrożenie dla politycznej stabilności stwarza rosnącą obawę, że ożywienie gospodarki jednego z największych państw UE stoi pod znakiem zapytania w sytuacji, w której Europa zmaga się z trudnymi wyzwaniami.

Brak perspektyw na zakończenie politycznego paraliżu Hiszpanii podsyca też napiętą atmosferę pomiędzy Hiszpanią a Katalonią. Już od 2010 roku podejmowaliśmy próby negocjacji z hiszpańskim rządem, kiedy to władza naszych samorządów została drastycznie ograniczona przez Hiszpański Trybunał Konstytucyjny, pomimo że została wcześniej ratyfikowana przez parlamenty Hiszpanii i Katalonii oraz uznana przez mieszkańców Katalonii w referendum. Zostałem mianowany ministrem spraw zagranicznych rządu Katalonii w styczniu tego roku po odbyciu się naszych własnych wyborów parlamentarnych, w których po raz pierwszy większość mandatów uzyskały partie proniepodległościowe. Otrzymały one jednoznaczny demokratyczny mandat do dążenia ku niepodległości.

Koalicja, którą reprezentuję, przygotowała manifest w jasny sposób nakreślający plan realizacji trwającej 18 miesięcy przemiany Katalonii w państwo niepodległe, podkreślając jednocześnie gotowość do negocjacji z rządem Hiszpanii. Na koniec tego okresu nasi obywatele będą mogli poprzeć utworzenie Republiki Katalońskiej w nowym głosowaniu. Wszystkie te wysiłki zostały podjęte po trwającym wiele lat próżnym dążeniu do uzyskania formalnej zgody na organizację referendum w sprawie niepodległości, tak jak miało to miejsce w Szkocji i Quebecu.

Katalończycy są znani z tego, że pragną zgody, i dlatego nadal staramy się nawiązać dialog i prowadzić nieustanną debatę. Niemniej jesteśmy także ludźmi rozważnymi i oddanymi sprawie, którym odmawiano raz za razem, gdy wzywaliśmy do zmian. Mosty łączące niegdyś Katalonię i Hiszpanię zostały w większości spalone na skutek niewiarygodnego wręcz negowania przez Partię Ludową istnienia problemów politycznych w Katalonii, choć miliony Katalończyków wielokrotnie wychodziło na ulice, uczestnicząc w pokojowych demonstracjach wzywających do niepodległości, a także w wyniku ciągłego braku nawet tak drobnego gestu ze strony PP, jakim są rozmowy.

Zamiast tego rząd hiszpański obrał ścieżkę chowania się za lawiną pozwów sądowych wymierzonych w Katalonię. Orzeczenie przeciwko naszemu Statutowi Autonomii wydane przez wiedziony względami politycznymi Trybunał Konstytucyjny, ponownie centralizujące uprawnienia dawno przekazane na szczebel lokalny, co zostało ratyfikowane przez hiszpański parlament, poprzedziło niekończącą się falę rozpraw w Trybunale Konstytucyjnym przeciwko katalońskiemu ustawodawstwu i doprowadziło nawet do wniesienia aktu oskarżenia przeciwko naszemu byłemu prezydentowi i członkom Rady Ministrów rządu Katalonii. Stało się tak, ponieważ nie powstrzymali oni nieformalnego referendum w sprawie niepodległości, które odbyło się w listopadzie 2014 roku i w którym udział wzięło niemal 2,5 miliona obywateli.

Niedawno rząd hiszpański przypuścił również prawny atak polegający na próbie utrudnienia normalnego funkcjonowania katalońskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych poprzez podważenie kompetencji rządu Katalonii w zakresie kształtowania stosunków międzynarodowych, będących podstawowym narzędziem każdego prawidłowo funkcjonującego państwa w zglobalizowanej rzeczywistości XXI wieku.

Jeśli Hiszpania jest krajem prawdziwie demokratycznym, takim jak Dania, Kanada czy Wielka Brytania, to musi być w niej miejsce na dialog dotyczący referendum o samostanowieniu. Jeśli kolejny rząd Hiszpanii zamierza kontynuować taktykę chowania głowy w piasek, to napięcie będzie tylko narastać, podczas gdy tak naprawdę potrzebne są negocjacje.

Katalończycy są gotowi negocjować formę i datę przeprowadzenia referendum o samostanowieniu. Co więcej, 80 proc. ludności Katalonii popiera przeprowadzenie głosowania pod postacią referendum, a 87 proc. zadeklarowało gotowość przyjęcia jego wyniku. Jeżeli jednak nowy rząd Hiszpanii odmówi podjęcia rozmów lub przeprowadzenia takiego referendum, wtedy rząd Katalonii będzie dalej respektował demokratyczny mandat udzielony mu przez obywateli Katalonii w ostatnich wyborach i będzie kontynuował wdrażanie 18-miesięcznego planu dążenia do niepodległości bez stosowania przemocy i bez wzniecania niepokojów, ponieważ jesteśmy w środku czegoś niezwykłego, czemu jesteśmy oddani z całego serca.

Kierując się tym udzielonym nam mandatem do dążenia ku niepodległości i posługując się demokratycznymi metodami, Katalonia może wkrótce stać się nowym krajem na mapie Europy. Demokracja nie może upaść, a rząd Katalonii potrafi to zapewnić bez tworzenia niepewności prawnej czy politycznej próżni. Od głosowania do głosowania, wykuwając nowe ramy prawne na gruncie już istniejących. Nadszedł już czas.

Autor jest ministrem spraw zagranicznych nieuznawanego przez społeczność międzynarodową rządu Katalonii

Od trzech miesięcy Hiszpania tkwi w politycznym impasie. Premier Mariano Rajoy i jego Partia Ludowa (hiszp. Partido Popular, PP) przestali już nawet próbować stworzyć rząd koalicyjny, podczas gdy Pedro Sanchez, lider Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (hiszp. Partido Socialista Obrero Espanol, PSOE), z niewielkim powodzeniem stara się uzyskać poparcie potrzebne do stworzenia realnej alternatywy dla PP. Doskonale obrazuje to brak politycznego porozumienia w Hiszpanii.

Nieustanne zagrożenie dla politycznej stabilności stwarza rosnącą obawę, że ożywienie gospodarki jednego z największych państw UE stoi pod znakiem zapytania w sytuacji, w której Europa zmaga się z trudnymi wyzwaniami.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Maciej Strzembosz: Czego chcemy od Europy?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Warzecha: Co Ostatnie Pokolenie ma wspólnego z obywatelskim nieposłuszeństwem
Opinie polityczno - społeczne
Jan Zielonka: Donald Tusk musi w końcu wziąć się za odbudowę demokracji