Posługują się językiem Jezusa, są „u siebie" od zawsze, nikomu nie przeszkadzali przez 2 tys. lat, a dziś stali się mniejszością na wymarciu. Jak żyją dziś chrześcijanie w Iraku? Co czeka ich w najbliższej przyszłości? Przeżyli upadek Saddama Husajna, a nawet terror ISIS, ale czy przeżyją czas tzw. irackiej demokracji?
Katolicki chaldejski arcybiskup Basry w Iraku, Habib Hormuz al-Naufali, większość czasu spędza w rozjazdach. I bynajmniej nie chodzi o biblijną Mezopotamię na terenach dzisiejszego Iraku i wschodniej Syrii, gdzie do niedawna żyli wyznawcy tej wspólnoty. Przez ostatnie kilkanaście lat większość z nich rozproszyła się, najczęściej wbrew swojej woli, nie tylko po całym Bliskim Wschodzie, ale dosłownie po całym świecie. Niestety, wciąż dziesiątki tysięcy naszych braci w wierze przebywa w obozach dla uchodźców w Turcji czy Jordanii. Ci, którzy mieli trochę więcej szczęścia, dotarli do Libanu albo zasilili wspólnoty asyryjskie w Europie.
Życie w cieniu śmierci
Historia najnowszych prześladowań chrześcijan w Iraku jest tak przerażająca, aż nie chce się uwierzyć, że to wszystko dzieje się w dzisiejszych czasach i często na oczach całego świata.
Słucham przerażającej opowieści: – Kiedy to się zaczęło? Niedawno, ale dużo wcześniej, niż powstało Państwo Islamskie. Pierwszy raz zrozumiałem, że coś się zmienia, kiedy w październiku 2006 r. w Bagdadzie w dzielnicy zamieszkanej przez chrześcijan porwane zostało dwumiesięczne niemowlę. Porywacze zażądali okupu, ale rodzice byli biedni. Nie stać ich było na zapłacenie żądanej sumy i po jakimś czasie porywacze najpierw zamilkli, a potem podrzucili zwłoki porwanego dziecka. Miało obciętą głowę. Akty terroru zaczęły się nasilać – mówi biskup Basry.
Al-Naufali odsyła do doniesień o zbrodniach na swoich wiernych. Większość z nich przywołuje na myśl obrazy i historie jak z najdawniejszych i najbardziej okrutnych czasów. W internecie kolejne przykłady są coraz bardziej przerażające: ludzie giną na potęgę w niewyjaśnionych okolicznościach, przypadki gwałtów czy bestialskich ataków stają się codziennością. Czasem, aby chrześcijan bardziej przerazić, bezcześci się zwłoki ofiar.