Ikonowicz: My, wspólnicy ludobójstwa

Rodzi się nowy faszyzm, który nie tylko daje przyzwolenie na holokaust w Syrii, ale uzasadnia, dlaczego nie musimy pomagać ofiarom tego barbarzyństwa – pisze działacz społeczny i polityk lewicy.

Aktualizacja: 22.03.2016 07:10 Publikacja: 20.03.2016 18:43

Ikonowicz: My, wspólnicy ludobójstwa

Foto: Fotorzepa

Dlaczego Polacy tak chętnie rozprawiają o uchodźcach, którzy wcale się do nas nie wybierają? Bo mamy kompleksy. A tu nareszcie nadarza się okazja, żeby komuś zatrzasnąć drzwi przed nosem. Albo stawiać warunki. To my tu rządzimy! Chcecie do naszego katolickiego raju na ziemi? To wyrzeknijcie się swojej kultury, religii, przyjmijcie nasze białe, katolickie, europejskie wartości.

Obrazki z telewizji. Młodzi ludzie o ciemnym kolorze skóry szturmują kolejne ogrodzenia, zasieki. Nie chcą się dać zamknąć w obozach. Nie są więźniami. Walczą ze strażnikami, policjantami, białymi ludźmi w mundurach, którzy zagradzają im drogę do Niemiec, jedynego kraju, który już nie chce rozciągać drutów kolczastych i budować nowych obozów.

Oburzenie. Dlaczego tylu młodych mężczyzn? Czy nie powinni zostać w swoim kraju, by brać udział w trwającej tam rzezi? Większość z nich jednak nie rozumie tej walki. To cywile, chcieli normalnie żyć, pracować, mieć dzieci. Aż tu nagle Zachód uzbroił po zęby antyasadowską opozycję, wyszkolił i wyposażył bojówki, które okazały się Państwem Islamskim. Sunnici, szyici, wahabici, Palestyńczycy, Hezbollah. Asad z jednej, ISIS z drugiej strony i bomby padające wciąż z nieba, amerykańskie, francuskie, rosyjskie. Wszystkie równie zabójcze i bezstronnie zabijające wszystkich niezależnie od ich religii czy sympatii politycznych, tych w mundurach i ludność cywilną. Jak się walczy z bombami?

Większość ludności ucieka na tereny kontrolowane przez Baszara Asada. Nie z sympatii, tylko w poszukiwaniu jakiegoś ładu, bezpieczeństwa. Na pozostałych obszarach można zginąć od kuli przedstawiciela dowolnie wybranej spośród zwalczających się frakcji, nie wiedząc dlaczego. Ale państwo Asada jest w stanie wojny, więc i tu spadają bomby, wybuchają samochody pułapki, nie ma pracy, życie jest szkołą przetrwania z dnia na dzień.

Ideologowie prawicy próbujący zarabiać na ludzkim strachu i siać nienawiść nazywają to najazdem, inwazją. W języku nienawistników ofiary, uchodźcy stają się agresorami. Ulubionym bohaterem telewizyjnych i internetowych seansów nienawiści jest młody Arab atakujący białą kobietę, a nie biały lotnik spuszczający bomby na arabskie kobiety i dzieci. I choć wszyscy teoretycznie wiedzą, że po stronie muzułmańskiej padają co tydzień tysiące ofiar od bomb i broni produkowanej przez Zachód, to jednak ważne są wybryki paru chuliganów, a nie ludobójstwo popełniane na ludności cywilnej w Syrii. Dlatego oko kamery szuka młodych mężczyzn, ale omija kobiety, dzieci i starców. Dlatego nie ma już nawet migawek ze zbombardowanych miast syryjskich.

Rozhisteryzowani nacjonaliści napinają muskuły, chełpiąc się, co zrobią tym Arabom, islamistom, migrantom, jeżeli ci przyjdą gwałcić „ich" kobiety. Wśród setek tysięcy uchodźców jest z pewnością wiele elementu przestępczego. To wynika ze statystyki. Nie można jednak porównywać burd ulicznych z udziałem przybyszów z tym, co się dzieje na Bliskim Wschodzie za sprawą USA i Zachodu, które podpaliły tamten region, likwidując takie byty państwowe, jak Libia, Irak czy w dużej mierze Syria. Od początku konfliktu zginęły w Syrii setki tysięcy osób. Przy czym co dziesiąta ofiara to dziecko.

Niemcy w czasach II wojny światowej i kolaborujące z nimi formacje pomocnicze: ukraińskie, litewskie, estońskie, mordowały ludność cywilną strzałem pistoletu czy karabinu z bliskiej odległości, a nawet siekierami. Teraz robi się to w sposób technologicznie bardziej zaawansowany, ale statystyki z lasu w Ponarach pod Wilnem i Damaszku są równie krwawe. Rodzi się nowy faszyzm, który nie tylko daje przyzwolenie na ten holokaust, ale uzasadnia niepomaganie ofiarom naszego barbarzyństwa. Uchodźcom.

Słuchając mediów i czytając wpisy w internecie, dochodzę do wniosku, że dla dużej części polskiego społeczeństwa Arabowie, wyznawcy islamu, to „podludzie", którzy nie mają takich samych praw do życia i zaspokojenia podstawowych potrzeb jak my, biali katolicy. Z przerażeniem obserwuję, jak zalewa nas fala brunatnego szaleństwa.

Dlaczego Polacy tak chętnie rozprawiają o uchodźcach, którzy wcale się do nas nie wybierają? Bo mamy kompleksy. A tu nareszcie nadarza się okazja, żeby komuś zatrzasnąć drzwi przed nosem. Albo stawiać warunki. To my tu rządzimy! Chcecie do naszego katolickiego raju na ziemi? To wyrzeknijcie się swojej kultury, religii, przyjmijcie nasze białe, katolickie, europejskie wartości.

Obrazki z telewizji. Młodzi ludzie o ciemnym kolorze skóry szturmują kolejne ogrodzenia, zasieki. Nie chcą się dać zamknąć w obozach. Nie są więźniami. Walczą ze strażnikami, policjantami, białymi ludźmi w mundurach, którzy zagradzają im drogę do Niemiec, jedynego kraju, który już nie chce rozciągać drutów kolczastych i budować nowych obozów.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Agnieszka Markiewicz: Zachód nie może odpuścić Iranowi. Sojusz między Teheranem a Moskwą to nie przypadek
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Rada Ministrów Plus, czyli „Bezpieczeństwo, głupcze”
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Pan Trump staje przed sądem. Pokaz siły państwa prawa
Opinie polityczno - społeczne
Mariusz Janik: Twarz, mobilizacja, legitymacja, eskalacja
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Śląsk najskuteczniej walczy ze smogiem